Zgoda na miliardy dla polskich kopalń niepewna. Rząd ma inny pomysł

Zgody na pomoc publiczną dla kopalń nadal nie ma, a ministerstwo przemysłu planuje zmiany w ustawie o górnictwie, które mogą przekierować strumień potrzebnych pieniędzy. Budzi to wątpliwości. Ważą się losy dotacji rzędu 42 mld zł do 2031 r.

Publikacja: 16.02.2025 15:07

Zgody na pomoc publiczną dla kopalń nadal nie ma

Zgody na pomoc publiczną dla kopalń nadal nie ma

Foto: Bloomberg

Ustawa o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego z końca 2021 r. wskazywała, że wielkość pomocy publicznej dla kopalń będzie wynosić do 2031 r. blisko 29 mld zł. Obecny rząd zakłada, że kwota będzie jednak znacznie wyższa i wyniesie nawet 42 mld zł. Z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ambitniejszym planie na rzecz energii i klimatu do 2030 r. (KPEiK, tzw. mała strategia energetyczna) informuje, że system wsparcia dla sektora wydobywczego węgla kamiennego do 2056 r. ma wynieść 136,9 mld zł. Tylko w tym roku pomoc publiczna dla nierentownych kopalń węgla kamiennego może nas kosztować blisko 9 mld zł. Taką kwotę przewidział rząd w budżecie. Największa spółka górnicza w kraju, Polska Grupa Górnicza, otrzymała w latach 2022–2024 (wraz z odsetkami) łącznie 6,8 mld zł, z czego na koniec roku wykorzystano 6 mld zł. – Zakładamy, że w 2025 r. wartość otrzymanej pomocy publicznej wyniesie 5,6 mld zł – informuje nas spółka.

Decyzja Brukseli wciąż nieznana

Mimo że wniosek o pomoc publiczną dla polskich kopalń na tzw. redukcję do wydobycia został złożony trzy lata temu, Komisja Europejska nadal nie podjęła decyzji w tej sprawie. Pieniądze więc do kopalń płyną od 2022 r. bez zgody Brukseli. Zapytaliśmy o stanowisko KE względem tej notyfikacji, jak i nowego pomysłu polskiego rządu. KE oszczędna w słowach informuje, że jest w kontakcie z polskimi władzami w sprawie możliwych środków wspierających odejście od węgla. – Nie możemy więcej komentować treści dyskusji ani przewidywać ich terminu lub wyniku na tym etapie – informuje nas KE, która wyjaśnia, że czas trwania rozmów z państwem członkowskim zależy od szeregu czynników, w tym terminu i jakości informacji przekazanych przez dane państwo członkowskie lub złożoności środka.

Rząd przygotował projekt kolejnej nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Zgodnie z propozycją resortu przemysłu dotychczasowe zadania przeprowadzenia likwidacji zamykanych kopalń mają przejść ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) do spółek górniczych (PGG, Południowy Koncern Węglowy, Węglokoks).

Czytaj więcej

Odpowiedź Enei na braki mocy – rezerwa węglowa

To rodzi pytania, czy rząd nie chce w ten sposób obejść braku decyzji Komisji w tej sprawie. Co ciekawe, propozycje zostały już ujęte w złożonej w Komisji Europejskiej aktualizacji wniosku notyfikacyjnego. Oznacza to, że i tak będą one wymagać zgody Komisji i nie będzie tu możliwości obejścia stanowiska Brukseli. Być może jednak jest to jednak zmiana argumentacji w negocjacjach z Komisją, aby tę jednak przekonać ostatecznie do udzielenia zgody.

Kto likwidatorem?

SRK, przejmując kopalnie od spółek węglowych, prowadziła ich fizyczną likwidację, tzn. likwidowała (poprzez otamowanie) wyrobiska dołowe, zasypywała szyby, wyburzała obiekty budowlane na powierzchni. Obowiązująca ustawa nie zawiera instrumentów pozwalających tworzyć SRK czy przedsiębiorcom górniczym na bazie majątku pokopalnianego nowych celów gospodarczych, w tym nowych miejsc pracy. Pokopalniane grunty mogą być darowane wyłącznie gminom górniczym na cele publiczne. – Brak odpowiednich regulacji prawnych spowodował, że dotychczasowy model likwidacji kopalń się nie sprawdził, gdyż budynki na powierzchni, obiekty inżynieryjne, szyby itp. zostały fizycznie zlikwidowane zamiast adoptowane do nowych celów. Na bazie majątku kopalnianego nie powstały nowe przedsiębiorstwa, fabryki z miejscami pracy. Większość terenów pokopalnianych i gruntów dzisiaj jest niezagospodarowana, pomimo że posiada zdolność inwestycyjną – uważa PGG, potencjalnie największy beneficjent zmiany w tej sprawie. W opinii tej spółki zmiana powinna też doprowadzić do obniżenia dotacji budżetowej na likwidację kopalń, gdyż ewentualne zyski z dodatkowej działalności gospodarczej zasilą budżet przedsiębiorcy górniczego prowadzącego likwidację.

Czytaj więcej

Spółka z niemieckim kapitałem nie chce wojny o węgiel. Proponuje współpracę JSW

PGG już szykuje się zresztą do nowych zadań. W tym roku utworzone zostało Biuro Likwidacji Kopalń, które już organizuje i przygotowuje procesy związane z przyjęciem, wykorzystaniem i rozliczeniem dotacji budżetowej na likwidację kopalń lub ich części oraz pakiet dobrowolnych odejść pracowników na urlopy górnicze czy jednorazowe odprawy pieniężne. W niedalekiej przyszłości w strukturach PGG powołany do działania zostanie Zakład Likwidacji Kopalń, który przejmował będzie nieprodukcyjne części zakładów górniczych z przeznaczeniem do dalszego ich zagospodarowania, transformacji, a dopiero w ostateczności do likwidacji.

Rozmycie warunków pomocy?

Konsultacje projektu się zakończyły i spółki górnicze (PGG, PKW, Węglokoks Kraj) skierowały własne uwagi. Jedna zmiana może budzić sporo wątpliwości. Spółki proponują bowiem rozluźnienie warunków przyznawania tej pomocy publicznej poprzez zmianę definicji określenia „system wsparcia”. Ustawodawca proponuje, aby pod tym sformułowaniem rozumiano dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych (czyli te dotacje, które są przedmiotem żmudnej notyfikacji w KE) i mechanizm pokrywania kosztów i likwidacji kopalń. Spółki proponują jednak zastąpienie słowa „oraz” wyrazem „lub”. Zdaniem spółek trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy przedsiębiorstwa górnicze, które już obecnie korzystają z dopłat do redukcji wydobycia i nie rozpoczęły likwidacji kopalni, będą podlegać przepisom odnoszącym się do przedsiębiorstw objętych systemem dotacji. Pojawia się więc uzasadnione pytanie, czy to nie otworzy furtki do wsparcia bieżącej działalności kopalń z pieniędzy przeznaczonych na ich likwidację. PGG zapewnia, że pomoc nie może być realokowana między wspominanymi instrumentami. – Nowela górnicza nie ma żadnego związku z brakiem wciąż oczekiwanej przez nas notyfikacji pomocy publicznej dla redukcji wydobycia. Dotacje do likwidowanych kopalń bezpośrednio dla spółek górniczych nie są próbą obejścia dotacji do zdolności redukcji wydobycia węgla. Nie będzie takiej prawnej możliwości, aby środki na likwidacje kopalń finansowały pracę kopalń produkujących węgiel. Mamy dwa osobne konta i wyklucza to przekładanie pieniędzy z „kieszeni likwidowanych kopalń” do „kieszeni kopalń”, które jeszcze działają – podkreśla „Parkietowi” p.o. prezesa PGG Bartosz Kępa.

Czytaj więcej

JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc

Co innego mówią jednak inni górniczy eksperci. Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo, a także pomysłodawca i współautor powołania SRK, uważa, że likwidowaniem kopalń powinien zajmować się tak jak do tej pory osobny podmiot, a nie spółka, która zajmuje się bieżącym wydobyciem węgla. – Kiedy powstawał ten pomysł, chodziło o rozdzielenie środków publicznych na likwidacje kopalń od przychodów spółki. Chcieliśmy uniknąć podejrzeń o niewłaściwie wykorzystywanie tych pieniędzy stricte na likwidacje. Wracając do sytuacji z lat 90., pojawi się ryzyko podejrzeń o niewłaściwe gospodarowanie publicznymi pieniędzmi – uważa Markowski. Mimo osobnych kont na działalność i likwidacje to w spółce górniczej będzie można obejść tę rozdzielność i uzasadnić te przepływy pieniędzy między kontami względami technicznymi. – Dlatego też ryzyko kwestionowania takiego rozwiązania jest moim zdaniem bardzo realne – mówi Markowski.

Problemy PGG

W tle dyskusji spółki zmagają się z coraz większymi problemami. W związku z pogarszającym się otoczeniem rynkowym PGG szuka optymalizacji działalności. Spółce udało się znaleźć oszczędności. Sprzedano także nadwyżki węgla na zwałach. Z 3 mln ton zostało na koniec 2024 r. ok. 2,1 mln ton. – Dzięki temu ograniczyliśmy wielkość pomocy publicznej. Ostatecznie wyniosła ona w 2024 r. 5,3 mld zł, gdybyśmy nie podjęli żadnych działań zaradczych, musielibyśmy skorzystać z 8,1 mld zł – wyjaśnia prezes.

Mimo podjętych działań PGG nie udało się uniknąć straty. Ze wstępnych wyników przed badaniem audytora za 2024 r. PGG odnotowała 3,6 mld zł straty netto. W 2023 r. był zysk 2,3 mld zł. – Wówczas jednak cena węgla była bardzo wysoka w konsekwencji wojny w Ukrainie. Tylko w 2024 r. w efekcie spadku cen węgla przychody spadły o 3,8 mld zł. Dodatkowo w efekcie nadpodaży węgla nasze przychody spadły o kolejne 2,5 mld zł. Łącznie więc to spadek naszych przychodów aż o ponad 6 mld zł. Oszczędności pozwoliły na zmniejszenie straty – wylicza Kępa.

Surowce i paliwa
Znamy los koncesji na węgiel Dębieńsko. Zagraniczny inwestor bez pozwolenia
Surowce i paliwa
Orlen konsoliduje biznes wydobywczy
Surowce i paliwa
Pokój i zbrojenia służą JSW
Surowce i paliwa
Ukraiński Coal Energy świeci na GPW. W tle rozmowy pokojowe
Surowce i paliwa
Kurs Orlenu przebił 60 zł. Ile naprawdę warte są akcje?
Surowce i paliwa
Ważą się losy Bogdanki. Duży niepokój związków