Ceny węgla koksującego jeszcze w II kw. osiągały pułap 600 USD za tonę. Węgiel energetyczny, mimo że także drożał, nie przekraczał granicy 400 USD. Na początku trzeciego kwartału jednak wykresy cen obu rodzajów węgla się przecięły. Węgiel niezbędny do produkcji stali kosztuje teraz ok. 250 USD za tonę, a energetyczny utrzymuje wysokie poziomy i sięga 375 USD za tonę. Analitycy sugerują, że to efekt obaw o recesję. – Ceny węgla koksującego spadły w efekcie spadku cen produktów przemysłu stalowego, a w Chinach są duże zapasy stali, największe od pięciu lat na tę porę roku. Chiny chcą ograniczyć produkcję stali o 15–30 proc., aby zbilansować rynek.
Czas korekt
Analitycy podkreślają, że czas też na korektę wycen spółek. Jakub Szkopek, analityk Erste Securities, podkreśla, że JSW miała w II kw. rewelacyjne otocznie. – Ceny dochodziły nawet do 670 USD za tonę. Jej wynik EBITDA za II kwartał może wynieść – już po oczyszczeniu z nagród – nawet ok. 3,3 mld zł, co będzie najlepszym kwartałem w tym roku. Trzeci kwartał będzie nieco słabszy, ale nadal dobry, a kolejne spadki firma może odnotować w IV kwartale tego roku. Analityk wskazuje, że JSW jest też beneficjentem taniego złotego względem dolara, gdyż 80–90 proc. produktów sprzedaje w walucie obcej. – Spółka oddłuża i się zyskuje gotówkę. Na koniec roku może to być 22 zł na akcję – wylicza Szkopek.
Z kolei Krystian Brymora, analityk DM BDM, przypomina, że rynek zakładał istotny spadek cen węgla koksującego w II półroczu 2022 r. z rekordowych poziomów w marcu. Pytany o szacunki wyników dla JSW, mówi, że przy cenie ok. 250 USD za tonę i wysokich zyskach w I połowie roku (ponad 6 mld zł EBITDA), wyniki EBITDA za cały rok w wysokości 9–10 mld zł wydaje się realny. – To aktualny konsensus. Cena węgla koksującego przekraczała momentami 600 USD za tonę, ale wiadomo było, że się nie utrzyma. Był to efekt spekulacji i obaw o dostępność surowca – mówi.
Bogdanka, która produkuje węgiel energetyczny, ponownie zaskoczyła rynek w II kwartale. – Rezultaty okazały się lepsze o ok. 23 proc. od naszych oczekiwań na poziomie EBITDA, co wynikało przede wszystkim z pozytywnej zmiany stanu zapasów. Odnotowano wyższą produkcję względem sprzedaży, co „rozwodniło” koszty stałe. Był to efekt, który oceniamy na dodatkowe 67 mln zł – wylicza Brymora.