Po około dwóch nieciekawych tygodniach na GPW, nowy miesiąc – choć statystycznie trudny dla inwestorów – zaczyna się nad Wisłą pomyślnie. WIG20 w końcu rozprawia się z oporami, które ograniczały mu rozwinięcie drugiej fali odreagowania. Indeks krajowych dużych spółek ma sporo do nadrobienia w porównaniu z amerykańskim S&P 500 czy niemieckim DAX.
Ważne wybicie
Wrzesień na głównych rynkach akcji częściej kończy się spadkami – mówią statystyki. Krajowy rynek, który w ostatnim czasie był nieco uśpiony, zaczyna nowy miesiąc w mocnym stylu. Pod nieobecność amerykańskich inwestorów i przy nie najlepszej formie głównych rynków europejskich krajowy WIG20 po kilku godzinach poniedziałkowej sesji rósł o 1,3 proc. i wybijał się na najwyższy poziom od 24 lipca. Indeks dużych spółek atakował przy tym linię 61,8-proc. zniesienia fali spadkowej z przełomu lipca i sierpnia. Siła krajowego rynku podczas pierwszej w tym tygodniu sesji mogłaby zastanawiać, ale przypomnijmy, że w poprzednim tygodniu indeks polskich dużych spółek był jakby uśpiony i wędrował wokół 2400 pkt. W tym czasie amerykański S&P 500 czy niemiecki DAX odpowiednio zbliżyły się i pobiły tegoroczne szczyty. Czy polski WIG20 dostanie jeszcze w tym roku szansę zmierzenia się ze szczytami z maja?
– Indeks WIG20 już od dłuższego czasu pozostaje w układzie bocznym i ma wyraźne problemy z pokonaniem oporu 2445 pkt (zniesienie 61,8 proc. ostatniej fali spadkowej). Co więcej, na tle indeksów bazowych warszawski benchmark wykazuje się relatywną słabością – przyznaje Paweł Danielewicz z BM Santandera. – WIG20 ma problemy z pokonaniem wspomnianego wyżej zniesienia, gdy tymczasem DAX powrócił do węzła podażowego: 18950–19018 pkt, w rejonie którego rozpoczęła się w maju silna korekta spadkowa (bardzo podobnie pod tym względem wygląda również indeks S&P 500) – zauważa. Według Danielewicza w przypadku WIG20 kluczową kwestią pozostaje zatem konieczność sforsowania pułapu 2445 pkt, co wygenerowałoby relatywnie silny, popytowy sygnał techniczny – indeks dotarł do tego pułapu na półmetku poniedziałkowej sesji. – Negatywnie należałoby natomiast zinterpretować powrót indeksu poniżej najbliższego, liczącego się wsparcia 2343 pkt, tj. zniesienia 38,2 proc. fali spadkowej – podkreśla Danielewicz.
W ocenie Przemysława Smolińskiego z BM PKO BP zarówno WIG20, jak i S&P 500 przez ostatnie dwa tygodnie pozostawały w konsolidacjach. Jak mówi, wybicie z tych formacji powinno określić kierunek ruchu na kolejne tygodnie lub wręcz miesiące. – O ile w przypadku rodzimego indeksu walczymy o kontynuację korekcyjnych wzrostów po silnej przecenie z drugiej połowy lipca i początku sierpnia, o tyle S&P 500 pozostaje tuż poniżej historycznego maksimum i jego pokonanie potwierdziłoby powrót długoterminowego trendu wzrostowego. Do tego czasu jednak w obu przypadkach ostatnie wzrosty należy interpretować jedynie w kategoriach krótkoterminowego odbicia w górę i opuszczenie konsolidacji dołem oznaczałoby powrót wcześniejszych spadków – zaznacza Smoliński.