Od lipca na rynek nieruchomości mają popłynąć państwowe dopłaty do kredytów hipotecznych. Będą z nich mogli skorzystać kupujący swoje pierwsze mieszkanie lub dom – z rynku pierwotnego albo wtórnego. Limit wieku kredytobiorców to 45 lat. Limit cen nieruchomości: 500 tys. zł (dla singli) i 600 tys. zł (dla rodzin). Maksymalny wkład własny to 200 tys. zł. W tym wariancie limity cen mieszkań wzrosną do 700 i 800 tys. zł.
– Nie ma wątpliwości, że z kredytu, który według zapowiedzi ma być udzielany na bardzo korzystnych warunkach, będzie chciało skorzystać wielu klientów – ocenia Marcin Drogomirecki, ekspert portali Morizon.pl i Gratka.pl. – Jeżeli miesięczna rata kredytu będzie dużo niższa niż stawka najmu, to część obecnych najemców, ale i osób, które do niedawna planowały zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe poprzez najem, z pewnością podejmie starania o rzeczony kredyt, dążąc do zakupu nieruchomości.
Czytaj więcej
Mieszkania premium, w przeciwieństwie do lokali z segmentu popularnego, są odporne zarówno na rynkowy kryzys, jak i na upływ czasu. Zyskują na wartości co najmniej 10 proc. rocznie. Można też zarabiać na ich wynajmie.
Przeprowadzki na swoje
Marcin Drogomirecki szacuje, że małżeństwo, które zdecydowałoby się na 2-proc. kredyt, chcące kupić lokal w cenie np. 400 tys. zł, mające 20-proc. wkład własny, w początkowym okresie oddawałoby bankowi ok. 1,8 tys. zł miesięcznie. – Za wynajem kawalerki w dużym mieście trzeba dziś zapłacić co najmniej 2 tys. zł, a mając do dyspozycji 400 tys. zł, można już myśleć o zakupie dwupokojowego mieszkania (w mniejszych miastach nawet większego). Wybór wydaje się oczywisty – mówi ekspert. – Ale nie każdy, kto kwalifikuje się do programu i kto wolałby lokal kupić, niż wynajmować, ma wkład własny – zaznacza. Poza tym nie wszyscy potencjalni beneficjenci chcą się wiązać z bankiem na lata. – Nie można jednoznacznie stwierdzić, że osoby czekające na tanie kredyty masowo rezygnują z najmu – zastrzega Marcin Drogomirecki. – Rachunek ekonomiczny przemawia jednak za tym, by planując zaciągnięcie kredytu w niedługim czasie, już teraz odkładać pieniądze na wkład własny, na wykończenie, remont lub wyposażenie lokalu. Rezygnując z najmu, w kilka miesięcy można odłożyć od kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł – dodaje. A ten czas można „przeczekać” np. u rodziców.
Czytaj więcej
W lokalach wynajmowanych na krótko nie ma śladu po pandemii, która zrujnowała wiele biznesów. W długi majowy weekend stawki za noclegi w apartamentach nawet się podwoją.