Nagroda za lokowanie krótkoterminowych nadwyżek na Catalyst wyraźnie wzrosła na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Ze średnio 2,5-proc. rentowności na koniec sierpnia 2021 r. rynek gładko przesunął się na 6 proc. w marcu i do ponad 11 proc. obecnie. Oczywiście porównanie to ma swoje istotne wady – Catalyst nie stał się ani trochę płynniejszym rynkiem w tym czasie, do zestawienia trafiły też serie innych emitentów. Ale kilku daje materiał do porównań. Półroczne papiery PragmaGo dawały przed rokiem 3,6 proc. rentowności brutto, a siedmiomiesięczne obligacje Echo Investment 1,3 proc. Dziś jest to odpowiednio 10,7 proc. za dziesięciomiesięczne obligacje Pragmy i 10,6 proc. za siedmiomiesięczne obligacje Echa.
WIBOR zrobił swoje
Przyczyny rosnącej rentowności są co najmniej dwie. Pierwszą i najbardziej oczywistą jest wzrost stawek WIBOR. Z 0,2 proc. doszliśmy do 7 proc., co przełożyło się na wzrost oprocentowania lokat bankowych (7 proc. przestaje być wyjątkiem) oraz oszczędnościowych obligacji skarbowych, których oferta uległa gruntownej przebudowie. Inwestor indywidualny może dziś ulokować nadwyżki w papierach Skarbu Państwa na 12 miesięcy i otrzyma w zamian 6,5 proc. Przed rokiem było to 0,5 proc. za papiery trzymiesięczne i 1 proc. za obligacje dwuletnie i niewiele więcej niż 0 proc. za oszczędności utrzymywane w banku.
Zatem stopa wolna od ryzyka – w rozumieniu alternatywnego ulokowania oszczędności przez inwestora indywidualnego – wyraźnie wzrosła i rynek obligacji korporacyjnych musiał zareagować.
Skala tej reakcji przekracza jednak skalę wzrostu stawek WIBOR (oraz oprocentowania lokat i obligacji oszczędnościowych). Rentowność obligacji korporacyjnych wzrosła przez ten rok nieco bardziej niż o umowne 6,5 pkt proc., aczkolwiek ta różnica nie jest też bardzo duża, mówimy o – średnio – dodatkowych 2 punktach procentowych.