Myślałam o studiach prawniczych w Krakowie. Jednak moja mama sugerowała, że studia poza miastem mogą być dużym obciążeniem dla budżetu rodziny. Sama wychowywała mnie i brata. Mieszkałam w Gliwicach i na miejscu była Politechnika Śląska – opowiada o początkach przygody z budowlanką Ewa Bobkowska, prezes i największy udziałowiec P.A. Novej. Razem z rodziną: mężem, pracującym w spółce w dziale IT, i synem, radcą prawnym, także pracującym na rzecz spółki bezpośrednio i poprzez firmę Budoprojekt kontroluje 53,2 proc. udziałów. Przy piątkowym kursie pakiet ten wart jest ponad 100 mln zł.
Prezes podkreśla, że na studia zdawała w czasach, kiedy kierunki inżynierskie były bardzo oblegane, a na jedno miejsce było pięciu chętnych. Wybrała budownictwo, ponieważ porównując do innych wydziałów politechniki, kierunek ten wydawał się jej najbardziej bliski i – jak się okazało – był to strzał w dziesiątkę.
[srodtytul]Kobieta i przemysł ciężki[/srodtytul]
Po studiach rozpoczęła praktyki w biurze projektów. – Bardzo szybko okazało się, że mój temperament nie predysponuje mnie do pracy za deską – mówi Ewa Bobkowska. Dlatego w 1987 roku, kiedy tylko zaczynały powstawać prywatne firmy, razem z kolegami odważyła się stworzyć spółkę Budoprojekt, uśpioną spółkę matkę notowanej na giełdzie P.A. Novej.
Czy bycie kobietą pomaga w tej branży? – Na początku spółka wykonywała zlecenia dla przemysłu ciężkiego, którym zarządzali mężczyźni, zawsze gdy się pojawiałam, byli bardzo zdziwieni, co mała, drobna kobietka robi w tym zawodzie. Teraz liczą się jasno określone cele. Żadnych tematów nie pozostawiam bez niedomówień, nigdy nie wycofuję się z danego słowa, myślę, że te cechy powodują, że przez lata udaje mi się współpracować ze stałymi partnerami – mówi Bobkowska.Bardzo lubi swoją pracę. Poświęca jej 10 – 11 godzin dziennie. – Wiadomo, trochę kosztem rodziny, zwłaszcza męża, który czeka w domu z kotem, kiedy wrócę. Za to staram się mieć wolne weekendy – twierdzi.