Wyróżnia nas zdywersyfikowany biznes

WYWIAD | Nikolay Baryshnikov z prezesem spółki 1C Entertainment o zbliżającym się debiucie na GPW rozmawia Katarzyna Kucharczyk

Publikacja: 27.09.2018 05:06

Wyróżnia nas zdywersyfikowany biznes

Foto: Archiwum

Jaki jest harmonogram waszej oferty publicznej i kiedy można się spodziewać debiutu spółki na warszawskiej giełdzie?

Niedawno złożyliśmy prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego. Chcielibyśmy przeprowadzić ofertę przed końcem roku.

Jakie nadzieje wiążecie z obecnością spółki na giełdzie?

Traktujemy wejście na giełdę jako kolejny etap rozwoju. Jesteśmy związani z branżą gier wideo od ponad 20 lat, mamy więc bogate doświadczenie w ich produkcji i sprzedaży. Chcemy przyspieszyć rozwój działalności produkcyjnej i wydawniczej.

Wracając jeszcze do debiutu, czy ofercie będzie towarzyszyć emisja akcji?

Tak, planujemy emisję nowych akcji. To wszystko, co mogę teraz powiedzieć.

Jakie inwestycje planuje wasza firma i w jakich segmentach zamierzacie się rozwijać?

We wszystkich trzech związanych z branżą gier wideo – produkcją, specjalistycznymi usługami i dystrybucją. Wszystkie one są ważne z naszego punktu widzenia. Jednocześnie oczekujemy, że głównym czynnikiem wzrostu będzie produkcja gier.

Jakie wyniki finansowe wasza spółka miała w zeszłym roku i jakie są prognozy na 2018 r.?

W ubiegłym roku skonsolidowane przychody wyniosły 208,6 mln zł, a EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.) około 30 mln zł. Nie publikujemy prognoz. Szczegóły wyników finansowych przedstawimy w prospekcie emisyjnym.

Jaka jest obecna struktura akcjonariatu?

Głównym akcjonariuszem jest 1C Ltd Cyprus, czyli wspólne przedsięwzięcie spółki „1C" z Moskwy i Baring Vostok Private Equity Fund IV. Ja jestem właścicielem 7 proc. udziałów, a 12 proc. jest przeznaczone na sześcioletni program motywacyjny dla pracowników.

Dla inwestorów istotną kwestią jest m.in. dywidenda. Czy wasza firma ją płaci lub zamierza wypłacać w przyszłości?

Przedstawimy politykę dywidendową w prospekcie emisyjnym. Na tym etapie mogę jedynie powiedzieć, że w przeszłości regularnie dzieliliśmy się wypracowanym zyskiem z właścicielami. Naszym długoterminowym celem jest pozostanie spółką dywidendową.

Firmy z branży gier uważane są za ryzykowne.

1C Entertainment różni się od większości spółek obecnych na warszawskiej giełdzie.

Jak?

Nie jesteśmy zakładnikami sukcesu konkretnej gry, jak ma to miejsce w przypadku wielu innych podmiotów. Działamy w kilku obszarach, które się uzupełniają i równoważą.

Dystrybucja, będąca najstarszym segmentem w grupie, zapewnia stabilny przepływ gotówki i pozwala wypracowywać przewidywalne wyniki finansowe. Jesteśmy wiodącym graczem zarówno w sprzedaży fizycznej, jak i internetowej w regionie.

Segment usług to z kolei bardzo dochodowy biznes. Nie jest obciążony ryzykiem związanym z produkcją i działalnością wydawniczą. Świadczymy też usługi premium na rzecz największych globalnych wydawców, realizując dla nich projekty związane z grami AAA (duże, wysokobudżetowe produkcje – red.). Nasze umowy nie są powiązane ze sprzedażą czy przychodami producentów, dlatego nie jesteśmy uzależnieni od komercyjnego sukcesu produkcji naszych klientów.

A segment produkcji gier?

Jest najbardziej ryzykowną częścią, ale ograniczamy to ryzyko. Mamy kilka bardzo znanych franczyz, które przez wiele lat generowały i nadal generują dla nas przychody, wyróżniając się szerokim gronem wiernych graczy. Pracujemy nad kontynuacjami tych popularnych tytułów, co pozwala nam oczekiwać pozytywnego przyjęcia przez ich dotychczasowych fanów.

Pracujecie też podobno nad kilkoma tytułami z kategorii free-to-play (gry darmowe z opcją mikropłatności)?

Tak, uważamy, że ten model monetyzacji jest najbardziej opłacalny w branży gier. W tym przypadku powinniśmy traktować grę jako usługę, a nie jednorazowo opłacany produkt. Cała koncepcja i model rozgrywki są tu zupełnie inne. Zebraliśmy już całkiem sporo doświadczeń w tym obszarze, który mamy nadzieję wykorzystać przy kolejnych produkcjach.

Mamy też bardzo interesującą koncepcję, jeśli chodzi o działalność wydawniczą. Współpracujemy z wieloma niezależnymi deweloperami na całym świecie, którzy powierzają nam wydawanie gier. Finalizujemy kolejne umowy i już wkrótce będziemy mogli podzielić się ciekawymi informacjami. Każdego roku będziemy wprowadzać na rynek tytuły oparte na własnych i zewnętrznych IP. Nasz plan wydawniczy na rok 2019 jest bardzo obiecujący, mamy także ambitne plany na 2020 r.

Jak zarząd postrzega firmę w perspektywie kilku lat, jaka będzie wtedy wasza pozycja rynkowa?

Mamy jasną wizję rozwoju spółki na najbliższe trzy, cztery lata. Mamy podpisane umowy, realizujemy bieżącą produkcję i długoterminowe kontrakty z zaufanymi partnerami sięgające roku 2020 i lat późniejszych. Będziemy nadal rosnąć we wszystkich segmentach biznesowych.

Jako deweloper i wydawca będziemy dążyć do tego, żeby mieć do dwóch dużych publikacji rocznie oraz szeroką ofertę mniejszych, ale opłacalnych produktów. Qloc (spółka zależna – red.) nadal będzie się rozwijał jako jeden z najlepszych dostawców usług w branży – coraz więcej wydawców i producentów gier wybiera właśnie nas. Rośnie również najstarszy segment naszej działalności, czyli dystrybucja.

Planujecie też akwizycje?

Chcemy rosnąć zarówno organicznie, jak i poprzez transakcje M&A. Branża gier wideo rozwija się bardzo dynamicznie, pojawiają się nowe platformy i modele biznesowe. Będziemy dostosowywać się do zmian, jakie przyniesie przyszłość, podobnie jak robiliśmy to w poprzednich latach.

Na warszawskiej giełdzie notowanych jest kilka spółek z branży gier, a dodatkowo na NewConnect jest ich kilkanaście. Dlaczego inwestorzy mieliby wybrać waszą?

W każdym z segmentów odczuwamy silną konkurencję, ale mamy liczne przewagi nad innymi podmiotami. Naszą mocną stroną jest doświadczenie. Jak już wspomniałem, działamy w branży gier wideo już ponad 20 lat. Jesteśmy firmą międzynarodową – współpracujemy z podmiotami z całego świata. Wyróżnia nas też szeroka oferta. Obejmujemy swoją siecią dystrybucyjną cztery rynki – polski, czeski, słowacki oraz węgierski.

Na ile szacujecie wasz udział w segmencie dystrybucji w Europie Środkowo-Wschodniej?

Na około 25 proc., co oznacza, że jesteśmy największym niezależnym dystrybutorem w tym regionie.

Mamy też bardzo mocną pozycję w perspektywicznym segmencie usług specjalistycznych, obejmującym usługi programistyczne czy przeprowadzanie testów. Zrealizowaliśmy już 600 projektów testowych obejmujących około 1,2 miliona godzin testów oraz ponad tysiąc tzw. projektów lokalizacyjnych, w tym tłumaczenie ponad 100 milionów słów na 30 różnych języków.

Z jakich rynków są producenci, dla których pracujecie, z Europy?

Pozyskujemy zlecenia nie tylko od firm europejskich, ale też amerykańskich i japońskich.

Jak widać, wyróżnia nas zdywersyfikowany model biznesowy. Działamy w różnych obszarach, co zapewnia nam stabilizację, a zarazem daje duże możliwości silnego wzrostu.

CV

Nikolay Baryshnikov ukończył RUDN University w Moskwie ze specjalnością inżynieria i nauki komputerowe. Jest autorem około 200 publikacji. Ma ponad 20-letnie doświadczenia w branży gier wideo. Od 1991 roku związany jest z grupą 1C Entertainment. Brał udział w tworzeniu takich tytułów, jak „Men of War", „King's Bounty" czy „IL-2 Sturmovik".

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę