Nic więc dziwnego, że jedynie 30 proc. uważa, że Polska powinna zgodzić się na europejskie limity gotówkowe. Zgodnie z decyzją Rady Unii Europejskiej od 2027 r. nie będziemy mogli już zapłacić gotówką więcej niż 10 tys. euro. W związku z nowymi wymogami spadnie akceptowalność gotówki w sklepach meblowych, z elektroniką oraz salonach samochodowych.
Przyjęte przepisy dodatkowo wskazują, że wszystkie sklepy będą zobligowane do identyfikacji oraz rejestracji transakcji gotówkowych w kwocie przekraczającej 3000 euro. Patrząc na obecny kurs euro, daje to kwotę prawie 14 tys. zł. Obecnie można za nią kupić flagowego laptopa, wysokiej jakości sprzęt fotograficzny czy rower. Utworzenie działu AML (Anti-Money Laundering) do akceptacji płatności będzie dodatkowym kosztem po stronie wielu przedsiębiorców, więc możemy się spodziewać, że gotówką za nie zapłacimy. Co na to ci Polacy, którzy najchętniej płacą w lokalnych sklepach i punktach usługowych gotówką? A 49 proc. respondentów nie popiera planowanych, europejskich limitów płatności gotówkowych.
Czytaj więcej
Inflacja może wzrosnąć powyżej 4 proc. – pytanie jak bardzo powyżej. W tym roku jest jeszcze na tyle niska, że zachęca do oszczędzania. Preferowane są konta oszczędnościowe i rachunki bieżące.
– Obecnie wiele krajów członkowskich Unii Europejskiej już posiada szczegółowe przepisy dotyczące ewidencjonowania i rejestrowania transakcji powyżej określonej kwoty. W Polsce limit ten wynosi 15 tys. euro. Dzięki temu odpowiednie urzędy mają pełną informację o transakcjach powyżej tej kwoty. Wprowadzenie dodatkowych ograniczeń może spowodować, że niektóre transakcje będą realizowane poza granicami Unii Europejskiej lub w szarej strefie, co utrudni nad nimi kontrolę i zamiast zmniejszyć, tylko go powiększy. Warto więc zastanowić się, czy istnieją inne, bardziej efektywne sposoby walki z praniem pieniędzy i finansowaniem terroryzmu, które nie naruszają swobód obywateli i nie prowadzą do utraty kontroli nad rynkiem płatności – wskazuje Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.