Polacy najchętniej trzymają pieniądze w bankach

Jedynie 57 proc. Polaków posiada jakiekolwiek oszczędności (wzrost o 1 pp. w stosunku do ubiegłego roku). Ich średnia wartość to 35809 zł, czyli nominalnie o 20 proc. więcej niż rok temu – jednak po uwzględnieniu inflacji okazuje się, że poziom oszczędności istotnie się nie zmienił – wynika z badania przeprowadzonego przez pracownię Maison & Partners na zlecenie Grupy Assay.

Publikacja: 24.11.2022 05:00

Polacy najchętniej trzymają pieniądze w bankach

Foto: Adobestock

Rumuni posiadają średnio w przeliczeniu ok. 22 tys. zł (ok. 60 proc. wartości posiadanej przez Polaków), a Niemcy ponad 370 tys. zł (ponad dziesięciokrotnie więcej niż Polacy). Jednak realną wartość oszczędności oszacować można dopiero z uwzględnieniem stosunku parytetu siły nabywczej do rynkowego kursu waluty kraju. Liczona w ten sposób średnia wartość oszczędności wynosi ok. 60 tys. zł w przypadku Polski, ok. 39 tys. zł Rumunii i ok. 342 tys. zł w przypadku Niemiec. – Co drugi Polak nie inwestuje swoich oszczędności, a 12 proc. nie potrafi określić, jaką ich część przeznacza na inwestycje. Inwestuje więc tylko 38 proc. osób posiadających oszczędności, a to zaledwie 22 proc. ogółu społeczeństwa. Odsetek osób w ogóle nieinwestujących zmalał jednak w porównaniu do roku poprzedniego z 61 proc. do 56 proc., a doświadczenia inwestycyjnego nadal częściej brakuje kobietom, osobom z wykształceniem zasadniczym lub średnim oraz najmniej zarabiającym – tłumaczyła prof. Dominika Maison, profesor UW, prezeska Maison & Partners.

Tylko 119 zł za pół roku czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Oszczędzanie
Polacy uważają, że inwestowanie w ETF jest łatwiejsze i bezpieczniejsze
Oszczędzanie
Depozyty to mniej niż 50 proc. ochrony przed inflacją
Oszczędzanie
Młodzi Polacy chętnie korzystają z kart kredytowych
Oszczędzanie
Stopy procentowe NBP spadną szybciej niż inflacja?
Oszczędzanie
52 proc. czterdziestolatków oszczędza na emeryturę, 41 proc. nie
Oszczędzanie
Oszczędności już prawie odrobione. Przyszedł czas na konsumpcję?