Resort rozwoju pokazał w poniedziałek projekt ustawy „kredytów mieszkaniowych #naStart”. To nowy program wsparcia Polaków, który ma zastąpić dotychczasowe programy: „Bezpieczny kredyty 2proc.” i rodzinne kredyty mieszkaniowe.
Liczne ograniczenia
Zakłada on wprowadzenie kredytów hipotecznych z niskim, okresowo stałym oprocentowaniem (w przedziale 0–1,5 proc.) dzięki dopłatom z budżetu państwa realizowanym przez dzisięć lat. Dostęp do tej atrakcyjnej oferty ma być obwarowany kryterium dochodowym, limitami wysokości pożyczonego kapitału z dopłatami i limitem powierzchni kupowanej nieruchomości.
Zasady są tu dosyć skomplikowane, ale upraszczając, można powiedzieć, że im większa rodzina, tym lepsze warunki. Przykładowo pięcioosobowe gospodarstwo domowe, którego dochody nie przekraczają 23 tys. zł na miesiąc, może liczyć na kredyt z zerowym oprocentowaniem, wartość tego kredytu może sięgnąć 600 tys. zł, zaś powierzchnia nowego lokum – 150 mkw.
Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku singla. Tu kryterium dochodowe to tylko 7 tys. zł, oprocentowanie kredytu wynosić ma 1,5 proc., jego wartość nie powinna przekroczyć 200 tys. zł, zaś limit metrażu to 50 mkw.
Ostrzejsze kryterium
Trzeba przy tym zaznaczyć, że wszystkie kryteria i limity nie są wykluczające z udziału w programie. To znaczy ich przekroczenie powoduje jedynie, że pomoc państwa będzie się zmniejszać adekwatnie do przekroczenia, nieco podobnie, jak działa mechanizm „złotówka za złotówkę”.