Cena tony węgla energetycznego w australijskim porcie Newcastle, najważniejszy punkt odniesienia (benchmark) dla transakcji w regionie, do 22 marca średnio zwiększyła się o 9 proc. do 91,62 dolara, co jest największym skokiem od pierwszego kwartału 2011 roku, kiedy na skutek powodzi zmniejszyło się wydobycie w Australii, wynika z danych firmy IHS McCloskey. W tym kwartale średnia cena węgla ma wynieść około 95 dolarów, wskazują prognozy analityków bankowych, w tym londyńskiego Barclays i Deutsche Banku.
Import do Chin słabnie, gdyż na jego poziom negatywnie rzutuje wzrost produkcji energii elektrycznej w tamtejszych siłowniach wodnych oraz rosnące zapasy węgla, co zagraża wynikom finansowym takich potentatów światowych jak Rio Tinto, czy Xstrata, którzy próbują ciąć koszty by zniwelować skutki spadających cen.
Jednocześnie takie kraje jak Kolumbia i Indonezja, największy na świecie eksporter węgla, zwiększają wydobycie, wskazuje raport australijskiego Bureau of Resources and Energy Economics, instytucji zajmującej się zasobami i sektorem energii.
- Nie ma drugiej opcji po Chinach – uważa Michael Parker, analityk Sanford C. Bernstein. Spodziewa się dalszego spadku importu węgla energetycznego do Chin i podkreśla, że w tym okresie ceny węgla powinny rosnąć, a nie spadać.
Od 19 października, kiedy był trzyletni dołek, ceny węgla w Newcastle podskoczyły o 13 proc.. W okresie siedmiu dni do 22 marca obniżyły się o 1,25 dolara do 87,90 USD. W pierwszym kwartale 2011 roku ceny podskoczyły średnio o 19 proc. do 128,20 dolara.