Wyższy cel?

W obliczu pojawiających się od czasu do czasu ostrzeżeń o ryzyku stagflacji nie sposób uniknąć refleksji nad pomysłem podniesienia celu inflacyjnego banków centralnych w USA i strefie euro.

Publikacja: 10.04.2025 06:00

Witold Garstka, zarządzający Caspar Asset Management S.A.

Witold Garstka, zarządzający Caspar Asset Management S.A.

Foto: materiały prasowe

Tradycyjnie ten cel zapewnia stabilność cen m.in. poprzez zakotwiczenie długoterminowych oczekiwań inflacyjnych. Jednak zmieniające się warunki ekonomiczne stawiają przed bankami centralnymi nowe wyzwania. Czy nadszedł czas, aby złamać kolejne (po masowych zakupach obligacji) tabu w polityce monetarnej?

Podniesienie celu inflacyjnego stworzyłoby bankom centralnym większą elastyczność w zarządzaniu polityką pieniężną. Wyższy cel inflacyjny oznacza wyższy poziom nominalnych stóp procentowych, co daje więcej przestrzeni do ich obniżenia w przypadku kryzysu. Pamiętamy praktyczne testy ujemnych nominalnych stóp procentowych i ograniczenia, na które napotyka taki pomysł. Możliwość obniżania stóp procentowych jest szczególnie przydatna w okresach zagrożenia niepożądaną deflacją. Oczywiste jest także to, że samo ustalenie wyższego poziomu pożądanej inflacji zmniejsza ryzyko wpadnięcia gospodarki w deflacyjną spiralę.

Wyższy cel inflacyjny i idąca z nim niższa realna stopa procentowa może pomóc w zmniejszeniu realnej wartości zadłużenia i pozwolić zmniejszyć obciążenie zarówno rządów, jak i gospodarstw domowych. W obliczu rosnącego długu po pandemii wyższy cel inflacyjny może stanowić skuteczne narzędzie do ułatwienia procesu oddłużania.

Zmieniająca się struktura gospodarki globalnej, w tym deglobalizacja, zmiany klimatyczne oraz wzrost kosztów produkcji może prowadzić do presji inflacyjnej, która nie znajdzie odbicia w większym wzroście PKB i koniunkturze gospodarczej. Oczywiście trzeba będzie zapłacić pewną cenę. Może być nią utrata wiarygodności polityki pieniężnej banków centralnych – uświadomienie społeczeństwu, że jednak nie udało się trwale zbić inflacji, co może prowadzić do odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych.

Niższe realne stopy procentowe dziś i perspektywa wyższej inflacji jutro musiałaby odbić się na rynkach finansowych. Naturalną reakcją powinny być wzrosty kursów akcji – firmy też lubią inflację o ile nie wymyka się ona spod kontroli. Inaczej w przypadku obligacji – te o długim terminie zapadalności mogą ucierpieć w wyniku oczekiwań na wyższe stopy oficjalne w przyszłości. Wygranymi będą obligacje indeksowane inflacją.

Żyjemy w czasach, w których codziennie przekonujemy się, że coraz więcej jest możliwe. Nie zapominajmy też, że już raz, w 2021 roku ECB podniósł swój cel zmieniając jego definicję z „poniżej lecz blisko 2%” na symetryczny cel 2% traktujący odchylenia w górę i w dół jako jednakowo niepożądane. W końcu jeśli nic nie jest już niemożliwe, to może i wyższy cel inflacyjny stanie się tylko kolejnym krokiem w redefiniowaniu rzeczywistości gospodarczej.

Komentarze
Ulica panikuje
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków
Komentarze
Trump nie blefował
Komentarze
Obligacje kapitałowe
Komentarze
Projekcja z błędem
Komentarze
Inwestowanie w niepewnych czasach — jak inwestować, gdy świat się chwieje?