Przed 2023 r. wielu analityków twierdziło, że to może być rok surowców i towarów. Po tych 12 miesiącach chyba jednak ciężko stwierdzić, żeby faktycznie tak było?
To prawda. Mieliśmy do czynienia zarówno z surowcami i towarami, które bardzo dobrze sobie radziły, zyskiwały nawet kilkadziesiąt procent, ale też mieliśmy do czynienia z takimi surowcami, których notowania dramatycznie wręcz spadały. Mieliśmy więc rok skrajności, dynamika zmian była bardzo duża, utrzymywały się obawy związane z geopolityką i globalną gospodarką, co miało ogromne znaczenie dla wycen wielu surowców. Był to także rok skrajności pod względem pogodowym, co przekładało się na wyceny wielu towarów. Rok 2023 na pewno natomiast pozostawił nas z wieloma pytaniami.
Znajdziemy na nie odpowiedzi w 2024 r.?
To znów może być rok, w którym na rynku surowców i towarów będzie się działo naprawdę dużo. Spodziewam się natomiast, że będzie się działo dużo więcej dobrego niż w 2023 r. Dużo natomiast będzie zależało od amerykańskiego dolara. Jego notowania w tym momencie to dominujący czynnik, który determinuje zachowanie wielu surowców. Obecnie stoimy w obliczu tzw. pivotu w wykonaniu Fedu, a to sprawia, że notowania dolara raczej powinny iść w dół. Oczywiście dolar też w różnym stopniu przekłada się na notowania surowców. Najbardziej odczuwają to m.in. metale szlachetne, a nawet ropa naftowa, natomiast już na rynku towarów ten element może mieć dużo mniejsze znaczenie. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że sytuacja nie będzie jednoznacznie optymistyczna. Oprócz bowiem czynnika walutowego istotną kwestią jest spowolnienie gospodarcze i sytuacja w globalnej gospodarce. Ona w tym momencie wskazuje na rozczarowujący popyt na wiele surowców koniunkturalnych, tj. ropę naftową czy surowce energetyczne, jak również wiele metali takich jak chociażby miedź. W pierwszych miesiącach 2024 r. to spowolnienie gospodarcze może więc istotnie wpływać na ceny.