Wiele razy, kiedy rozmawialiśmy w Parkiet TV na temat tego, co będzie się działo z ropą naftową, mówił pan, że ważne w tym kontekście jest porozumienie handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Mamy porozumienie pierwszej fazy. Czy zmienia coś ono z perspektywy rynku ropy naftowej?
Nie zmienia to sytuacji na rynku ropy. Ma ono drugorzędne znaczenie. Porozumienie to jest o tyle mało istotne, o ile nie zmienia perspektyw wzrostu gospodarczego. Nie ma w nim bowiem zapisów dotyczących znacznej redukcji ceł i nie zmienia to perspektywy tego, co będzie się działo w gospodarce chińskiej. Z drugiej strony nie ma mowy również o cięciu ceł ze strony chińskiej, jest jedynie obietnica zwiększonego importu produktów amerykańskich przez Chiny. Skoro więc nie ma eliminowania barier, to sytuacja pod względem gospodarczym się nie zmienia. Oczywiście mamy euforię, która przekłada się na rynki finansowe, ale niekoniecznie przekłada się już ona na realny popyt.
Porozumienie pierwszej fazy może jednak być dobrym wstępem do tego właściwego unormowania relacji handlowych między USA a Chinami.
Teoretycznie tak. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że mamy bardzo ciekawy rok, jeśli chodzi o politykę. Tematem numer jeden są oczywiście wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Trzeba też pamiętać, ile czasu i wysiłku kosztowało porozumienie pierwszej fazy. Trudno więc spodziewać się, żeby do kolejnego porozumienia doszło tuż przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, szczególnie że obie strony nie wyrażają teraz zbyt dużej chęci współpracy. Owszem, jest mowa, że już zaczynają się negocjacje, natomiast ich finalizacji należy się spodziewać raczej po wyborach. Tym bardziej że Chinom też się nie spieszy. Poza tym, aby móc mówić o kolejnym porozumieniu, to pierwsze musi faktycznie funkcjonować.