W tym roku nie należy się spodziewać wyraźniejszej zmiany oprocentowania lokat. Według danych NBP średnia stawka dla nowych depozytów (od sześciu miesięcy do roku włącznie) w listopadzie 2019 r. wynosiła 1,5 proc. Taka sama była w poprzednich miesiącach, trochę wyższa w pierwszej połowie 2019 r. (1,6–1,7 proc.). Na podobnym poziomie utrzymuje się od dłuższego czasu. 6–7 proc. z przełomu 2008 i 2009 r. wygląda dziś dość abstrakcyjnie (inflacja wynosiła wtedy 2,8–3,3 proc.).
Jeśli ktoś aktywnie poszukuje atrakcyjnych ofert, może znaleźć stawki powyżej przeciętnych (nawet 4 proc. przy trzymiesięcznym terminie). Musi się jednak liczyć z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków (np. otwarciem konta w danej instytucji, deponowaniem nowych środków, płatnościami kartą). W praktyce są to oferty, z których można skorzystać tylko raz.
Inflacja pochłania odsetki
Oprocentowanie raczej nie wzrośnie m.in. dlatego, że Rada Polityki Pieniężnej nie zakłada potrzeby podwyższania stóp procentowych NBP. Według niej polska gospodarka rozwija się stabilnie. Inflacja, zgodnie z projekcją banku centralnego z listopada 2019 r., w 2020 r. może wynieść 2,8 proc., a w 2021 r. – 2,6 proc., czyli będzie się mieścić w granicach wyznaczonych przez RPP (2,5 proc. z możliwym odchyleniem o 1 pkt proc. w każdą stronę). Są to założenia optymistyczne. Ale nawet przy takich wskaźnikach oszczędzający będą ponosili realne straty. I jest tak już od dłuższego czasu.
Na przykład w listopadzie 2018 r., według danych NBP, przeciętna stawka dla nowych depozytów od sześciu miesięcy do roku wynosiła 1,7 proc. (ok. 1,4 proc. po odjęciu podatku Belki). Gdybyśmy wtedy skorzystali z takiej oferty, lokując oszczędności na rok, to dziś już wiemy, że nie udałoby się utrzymać ich realnej wartości, ponieważ w listopadzie 2019 r. ceny były wyższe (w porównaniu z tym samym miesiącem 2018 r.) o 2,6 proc.
Teraz, gdy nominalne odsetki wynoszą ok. 1,5 proc. w skali roku, po odjęciu 19-proc. podatku klient dostanie ok. 1,2 proc. Zatem nadal nie ma szans choćby na zachowanie realnej wartości wkładu, ponieważ żadna prognoza nie wskazuje na możliwość spadku inflacji do tak niskiego poziomu.