Jarosław Sadowski, Rankomat: Poszukiwacze lokat muszą mieć plan B

– Warto już teraz poszukać atrakcyjnej długoterminowej oferty lokat, na dwa–trzy lata, jeśli mamy możliwość, by zamrozić oprocentowanie na obecnym poziomie około 6 proc. – mówi Jarosław Sadowski, dyrektor działu analiz Rankomat.pl.

Publikacja: 04.02.2025 18:36

Jarosław Sadowski, dyrektor działu analiz w firmie Rankomat

Jarosław Sadowski, dyrektor działu analiz w firmie Rankomat

Foto: parkiet.tv

W styczniu stopy procentowe się nie zmieniły, dalej podstawowa jest na poziomie 5,75 proc., ale coraz więcej sygnałów z rynku wskazuje, że ta sytuacja niebawem się zmieni. O jakich obniżkach mówimy?

Te prognozy są bardzo zróżnicowane, prezes NBP sugerował w swojej wypowiedzi, że być może te stopy w ogóle się nie zmienią, kilka instytucji także to prognozuje, ale z kolei inne instytucje finansowe spodziewają się spadku stóp procentowych nawet do 4 proc. Widzimy duże różnice, ja spodziewam się obniżek o 0,75 pkt proc. w drugiej połowie roku. Rynek już na to reaguje, obniżki lokat zaczęły się już w listopadzie, a teraz widzimy rekordowe, bo średnie oprocentowanie w listopadzie spadło poniżej 4 proc. To mocny spadek, bo przecież podstawowa stopa nadal wynosi 5,75 proc.

Przyznam, że zaskoczyło mnie w państwa analizie to wyliczenie średniego oprocentowania lokat na 3,96 proc., bo banki nadal reklamują swoje produkty po 7–8 proc. w skali roku. Jaki jest powód obniżek?

Faktycznie w bankach widzimy oferty po 6 proc. czy 7 proc., nawet czasem 8 proc., ale to są najczęściej oferty obwarowane wyjątkami, dla nowych klientów, na nowe pieniądze etc. Jeżeli zajrzymy do tabel oprocentowania, to większe banki mają oprocentowanie na poziomie nawet 1–2 proc., zwłaszcza standardowe lokaty dla stałych klientów. Dlatego 3,9 proc. to jest średnia, połączenie tych najlepszych lokat z tymi standardowymi. Ci, którzy umieją szukać, przenoszą pieniądze z banku do banku, starają się być nowym klientem. Teraz te atrakcyjne oferty jeszcze są dostępne, ale to się niebawem może skończyć, dlatego warto już teraz poszukać atrakcyjnej długoterminowej oferty, na dwa–trzy lata, jeśli mamy możliwość, by zamrozić sobie to oprocentowanie na takim poziomie obecnym około 6 proc.

Jest też jednak wielu klientów, którzy nie mają bardzo wysokich oszczędności, ale jest to liczna grupa, i to oni powodują swoimi lokatami z niskim oprocentowaniem, że te średnie stawki spadają.

Jakie rozwiązania mogą nam dawać taką możliwość?

Taką możliwość dają nam trzyletnie obligacje skarbowe, gdzie mamy niecałe 6 proc. przez cały okres trzech lat, więc to jest dobry moment, by z takiej oferty skorzystać.

Kończą się więc atrakcyjne lokaty, a ich aktualna oferta nie zachwyca, bo jest w okolicy poziomu inflacji. Może pieniądze nie tracą więc bardzo na wartości, ale też nie rosną ponad jej poziom…

Tutaj trzeba uwzględnić jeszcze podatek, więc nawet jeśli na lokacie mamy poziom zbliżony albo nieco wyższy niż inflacja, to i  tak lokata przyniesie straty, dziś już średnie lokaty przynoszą straty w ujęciu realnym, dlatego warto zadbać o to, by to oprocentowanie było sporo wyższe. Jesteśmy teraz w momencie, gdy warto zmienić podejście do lokat. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiłbym, by szukać promocji i przenosić pieniądze z banku do banku, to była najlepsza strategia. Teraz warto zmienić strategię i przenieść pieniądze na obligacje długoterminowe, na lokatach jest trudniej, bo bardzo mało jest tych długoterminowych lokat, a nawet jeśli są, to ich stawki są dużo niższe. Dlatego teraz obligacje skarbowe wyglądają dziś atrakcyjnie, nie tylko te trzyletnie, ale też dziesięcioletnie obligacje mają bardzo dobre oprocentowanie w pierwszym roku, a potem mamy 2 pkt proc. plus inflacja, więc sądzę, że to także może być dobry pomysł. Ale największą popularnością cieszą się w ostatnim czasie trzylatki. W ubiegłym roku rekordowa kwota została ulokowana w obligacjach skarbowych i tam właśnie mieliśmy w poprzednich latach czteroletnie obligacje oparte na inflacji. W ubiegłym roku popularność przeszła na trzyletnie obligacje, to znaczy, że wiele osób dostrzegło już, że trzeba zmienić podejście i stara się zablokować sobie ten obecny poziom oprocentowania.

Warto obok zmiany lokat zmienić także nawyki finansowe. O jakich nawykach mówimy?

Początek roku to dobry moment, by nie tylko standardowo podejść do kwestii poszukiwania dobrych miejsc do ulokowania pieniędzy, ale też by popatrzeć na pieniądze całościowo i dokonać analiz. Zapisywanie wszystkich wydatków przez cały miesiąc jest bardzo kłopotliwe, ale warto czasem swoje wydatki przejrzeć. Nasze wydatki są zamrożone, ale nie zawsze korzystamy z tego, za co płacimy, zwłaszcza że mamy teraz wiele rodzajów usług, subskrypcji różnych platform VOD, do czytania książek, karnetów na siłownie. Po pewnym czasie taka usługa przestaje nam być potrzebna, ale ciągle za nią płacimy, to jest więc dobry moment na przegląd subskrypcji, na sprawdzenie, czy te postanowienia noworoczne wciąż są aktualne, bo w krótkim okresie te kwoty mogą wydawać się nieznaczące, ale z perspektywy kilku miesięcy czy lat się kumulują. Czasem wystarczy nie rezygnować, ale zmienić ofertę, nawet na prąd. Jeśli raz na rok sprawdzimy, czy nie ma lepszej oferty, można dużo w ten sposób zaoszczędzić. Polecam więc, by choć raz w roku zrobić remanent w finansach osobistych, przejrzeć, na co wydajemy pieniądze i czy to jest potrzebne, a jeśli potrzebne, to czy da się to uzyskać taniej.

Właściciele kredytów hipotecznych, w odróżnieniu od posiadaczy lokat, z pewnością wypatrują obniżki stóp procentowych.

To druga strona medalu. Tutaj dużo się będzie działo po spadku stóp. Mamy w tej chwili dość wysoki poziom oprocentowania – 7,3 proc. to średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych. Wciąż jest mowa, że te stopy mogą spaść o 0,7 pkt proc. Nawet jeśliby spadły o 2 pkt proc., co jest bardzo dużą obniżką, to i tak oprocentowanie będzie dość wysokie, bo 5,3 proc. to jest nadal dość dużo. Tu warto porównać koszt kredytu i koszt najmu. Wysoki poziom oprocentowania oznacza również, że dostępność kredytów jest ograniczona.

Inwestycje
Nerwowo po wprowadzeniu ceł. "Na razie to wciąż tylko korekta spadkowa"
Inwestycje
Kto zastąpił na amerykańskiej giełdzie spółki technologiczne?
Inwestycje
Ropa naftowa oddaje tegoroczne zyski. Tylko na chwilę?
Inwestycje
Ceny kawy z nowymi rekordami
Inwestycje
Eryk Szmyd, analityk XTB: Zaskoczenie przyszło z Chin
Inwestycje
Kuczyński z DI Xelion: Polskie aktywa w styczniu odżyły