Jak podkreślają ekonomiści PKO BP, grudniowa inflacja pozytywnie zaskoczyła i wyniosła 4,8 proc. r./r. wobec 6,2 proc. r./r. w analogicznym miesiącu 2023. Średnioroczny wskaźnik CPI sięgnął 3,6 proc. wobec 11,6 proc. w 2023. – W 2025 r. oczekujemy wzrostu średniorocznej inflacji do 4,4 proc., jednak przyszły rok powinien przynieść dezinflację, z przejściowym szczytem na poziomie ok. 5,5 proc. w marcu i stopniowym spadkiem w dalszej części roku – przewidują.
Z kolei analitycy Goldman Sachs stwierdzają, że są większymi w stosunku do NBP optymistami, jeśli chodzi o perspektywy inflacji na rok 2025. Tłumaczą, że dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, najnowsza prognoza NBP (średnia inflacja wynosząca +5,6 proc. r./r. w 2025 r.) zakłada całkowite wygaśnięcie górnych limitów cen energii dla gospodarstw domowych w styczniu – dodaje to średnioroczną inflację o około 1 pkt proc. – co jest założeniem przestarzałym, ponieważ rząd przyjął przepisy przesuwające wygaśnięcia na październik 2025 r. – Po drugie, podtrzymujemy nasze przekonanie, że dezinflacyjne czynniki zewnętrzne – takie jak niski poziom cen producentów na świecie, spadek hurtowych cen energii elektrycznej i gazu od ich szczytu i utrzymująca się siła złotego – będą ciążyć na inflacji w drugiej połowie 2025 r. – podsumowują.
Piotr Bawolski, dyrektor ds. klientów strategicznych w Michael/Ström Dom Maklerski, uważa, że niższa niż się spodziewano inflacja raczej wspiera retorykę gołębiej części RPP oraz większości uczestników rynku, która zakłada początek cyklu obniżek stóp procentowych w okolicach wakacji, niż retorykę prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zapowiedział, że cykl obniżek mógłby się zacząć najwcześniej w 2026 r.
Czytaj więcej
W minionym roku przybyło w obiegu 194,5 mln banknotów. Głównie za sprawą dwustuzłotówek, których liczba wzrosła o 130,6 mln sztuk. Odżyły też stuzłotówki – po fatalnym roku 2023 przybyło ich 30,5 mln sztuk.