Nowy rok – stare problemy

Przełom roku sprzyja różnego rodzaju podsumowaniom. Niestety, jeśli przeanalizujemy dane rynkowe, to dojdziemy do dość smutnego wniosku, że najważniejsze statystyki wciąż są w trendzie spadkowym. Dzieje się tak dlatego, że najważniejsze problemy rynku wciąż nie zostały rozwiązane, trudno zatem liczyć na rozwój wbrew czynnikom zniechęcającym spółki do notowania na giełdzie.

Publikacja: 24.01.2020 20:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu? Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu? Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Rynek kapitałowy podlega różnego rodzaju krótkookresowym wahaniom, dlatego jakiekolwiek analizy powinny uwzględniać stosunkowo długie okresy. Porównałem zatem najważniejsze charakterystyki rynku z rokiem poprzednim oraz z rokiem 2015. Taka perspektywa pozwala stwierdzić, czy mamy do czynienia z krótkookresowym odchyleniem, czy też z bardziej stabilnym trendem.

Zacznę od liczby notowanych spółek, bo ta właśnie wielkość przez lata była wskazywana dla wykreowania pozytywnego obrazu warszawskiej giełdy. Na koniec ub.r. notowane były łącznie (rynek regulowany i NewConnect) 824 spółki w porównaniu z 852 na koniec 2018 r. (spadek o 3,3 proc.) i 905 na koniec 2015 r. (spadek o 9 proc.). Analiza danych dotyczących tylko rynku regulowanego daje bardzo podobne rezultaty: 449 spółek w porównaniu z 465 na koniec 2018 r. (spadek o 3,4 proc.) i 487 na koniec 2015 r. (spadek o 8 proc.).

Spadająca liczba emitentów przełożyła się na inne ważne statystyki: kapitalizację i obroty. Wartość wszystkich notowanych spółek na rynku regulowanym wyniosła 1,1 bln zł, czyli spadła o 2,2 proc. względem roku poprzedniego, choć wzrosła o 2 proc. względem roku 2015. Niestety, dużo gorzej wyglądają dane dotyczące obrotów sesyjnych akcjami: 191 mld, co oznacza spadek o 6,4 proc. względem ub.r. i o 5,9 proc. względem roku 2015. Należy dodać, że jeśli weźmiemy pod uwagę skumulowany wskaźnik inflacji w tym okresie, to w ujęciu realnym dane te wyglądają znacznie gorzej.

Coraz niższa kapitalizacja i obroty przekładają się na coraz niższe zyski inwestorów. Szeroki indeks WIG obejmujący wszystkie spółki w ciągu ostatniego roku zaledwie utrzymał swoją wartość, a indeks WIG20 spadł o 5,5 proc. (choć należy dodać, że indeks ten nie uwzględnia zysków inwestorów wynikających z wypłaconych dywidend, więc w rzeczywistości straty są niższe). W porównaniu z końcem 2015 r. indeksy te zanotowały zwyżki odpowiednio o 24,5 oraz o 15,7 proc. i te dane mogłyby napawać pewnym optymizmem, gdyby nie odniesienie do innych rynków, gdzie zwyżki indeksów były dużo większe: S&P 500 o 58 proc., DAX o 38 czy CAC40 o 44 proc., a FTSE100 o 18 proc. (ale w tym przypadku mieliśmy do czynienia z dużym negatywnym efektem brexitu).

Trzeba podkreślić, że porównanie z rynkami zagranicznymi nie ma na celu szukania dziury w całym, ale odniesienie zmian cen na naszej giełdzie do międzynarodowego kontekstu i sentymentu inwestorów. Jeśli bowiem w okresie zwyżek rynek nasz nie wykorzystał występującego w takich warunkach większego apetytu na ryzyko (a nasz rynek jest przecież postrzegany jako dużo bardziej ryzykowny od giełd rozwiniętych), to przyszłe spadki wynikające z załamania na giełdach światowych będziemy rozpoczynać z bardzo niskich poziomów. A przecież ryzyk i zagrożeń dla światowej gospodarki jest coraz więcej – zarówno tych wynikających z przyczyn politycznych (wojny handlowe i wojny w całkowicie dosłownym rozumieniu tego słowa), jak i z dewastacji planety przez kraje bogate kosztem biednych (katastrofa klimatyczna i problemy migracyjne). Obawiam się, że za kilka dekad historycy badający nasze dzieje będą się dziwić naszej beztroskiej postawie wobec tak wyraźnie nadciągających chmur.

Czy możemy zatem liczyć na rozwój polskiego rynku kapitałowego? Na odwrócenie wskazanych powyżej negatywnych tendencji? Oczywiście, że tak, ale zależeć to będzie nie tylko od nas. Jeśli wprowadzilibyśmy atrakcyjne otoczenie regulacyjno-nadzorcze zachęcające spółki do debiutów giełdowych i do generowania zysków dla akcjonariuszy, to rynek mógłby się odrodzić. Oczywiście o ile zdążylibyśmy to zrobić przed nadejściem czarnych chmur burzowych. Niezwłoczna implementacja postanowień strategii rozwoju rynku kapitałowego daje takie nadzieje, ale z każdym upływającym dniem, tygodniem, miesiącem implementacja staje się coraz mniej niezwłoczna, a sama strategia coraz mniej adekwatna, bo realia rynkowe ulegają dynamicznym zmianom.

Foto: GG Parkiet

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Inwestycje
Rok lepiej zacząć z obligacjami, a później na GPW
Inwestycje
Michał Krajczewski, BM BNP Paribas: Wyceny na GPW są atrakcyjne, ale to za mało. WIG20 wejdzie w trend boczny
Inwestycje
Konrad Ryczko, DM BOŚ: Można być umiarkowanym optymistą
Inwestycje
Inwestycje, których warto unikać przy podejmowaniu decyzji w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Dominika Nawrocka, edukatorka finansowa: Jak znaleźć finanse osobiste do inwestycji
Inwestycje
Marcin Materna, BM Banku Millennium: Hossa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa