Zarobić na rynku sztuki

Kolekcjoner pozbył się wybranych obrazów, żeby kupić lepsze...

Aktualizacja: 05.06.2022 11:16 Publikacja: 05.06.2022 11:16

Tanio wyceniono wczesną pracę Wojciecha Ćwiertniewicza.

Tanio wyceniono wczesną pracę Wojciecha Ćwiertniewicza.

Foto: Desa Unicum

Jak inwestować na rynku sztuki? Na sztuce i rynku trzeba się znać. Opłaca się być podmiotem transakcji. Inwestor powinien przede wszystkim odróżniać marketing od faktów.

Jakie obrazy drożeją w Polsce i dlaczego? Tego dowiemy się z lektury drukowanego raportu Rynek Sztuki w Polsce, opracowanego i wydanego przez portal Artinfo.pl (www.artinfo.pl). Ukazały się dotychczas cztery grube tomy za lata 2017–2020. Zachęcam do spokojnej lektury, do poznawania rynkowych mechanizmów, notowań, prawidłowości.

Owszem, na lekturę trzeba mieć czas. Ale edukacja się wysoce opłaca, bo mądrze tworzona kolekcja z czasem zarabia sama na siebie i na właściciela. Tydzień temu w „Parkiecie" pisałem o najwyższej klasy kolekcji Marka Roeflera. Zbiór prezentowany jest w prywatnym muzeum Villa la Fleur w Konstancinie.

Obraz Zygmunta Menkesa powstał w 1925

Obraz Zygmunta Menkesa powstał w 1925

Polscy kolekcjonerzy

Roefler jest przedsiębiorcą, prezesem wielkiej firmy. Jednak znajduje czas, sam wyszukuje obrazy w światowym internecie i sam licytuje. Przed aukcją wyznacza limit cenowy w oparciu o światowe notowania danego artysty, kalkuluje koszty zakupu. Podczas licytacji sam decyduje, czy przekroczy wyznaczony limit. Na krajowym rynku krążyły obrazy z tej kolekcji. Marek Roefler korzystnie pozbył się niektórych dzieł, żeby kupić jeszcze lepsze.

Podobnie podmiotem transakcji na rynku sztuki jest kolekcjoner Bogdan Jakubowski. Sam tropił na międzynarodowym rynku polskie malarstwo abstrakcyjne. Robił to w latach 90. Wówczas nikogo ono nie interesowało. Najlepsze dzieła Jakubowski zostawił dla siebie. Budziły one zachwyt jako depozyt kolekcjonera w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Słabsze obrazy Jakubowski sprzedał. Kolekcja zarabia sama na siebie i na kolekcjonera.

Jakubowski zdobył wielką wiedzę nie tylko o klasykach abstrakcji. Pisałem w „Parkiecie", że stworzył muzealnej klasy zbiór wybitnych dzieł Nikifora, kiedy te dzieła były niedoszacowane. Wiedza rodzi intuicję. Kolekcjoner dzięki wiedzy łatwiej dostrzega na rynku okazje. W każdym czasie są jakieś dzieła niedocenione.

Dzieła na lokatę

Okazje cenowe trafiają się na największych aukcjach. Na przykład w marcu 2018 roku Desa Unicum a 4,8 tys. zł sprzedała wybitną pracę malarską Andrzeja Wajdy. Dzieło dodatkowo ma doskonałą proweniencję. Przy tak niskiej cenie zakupu obraz może tylko podrożeć. Znakomita praca wielkiego reżysera zawsze znajdzie nabywcę.

Generalnie, na lokatę nadają się dzieła artysty, który jest stale obecny w handlu aukcyjnym i galeryjnym. Klienci rynku muszą być oswojeni z artystą. Dzieła artysty muszą być powszechnie rozpoznawalne. Rośnie wtedy prawdopodobieństwo, że dziś kupiony obraz łatwo odsprzedamy bez straty, a nawet z zyskiem.

Foto: Obrazy Dwurnika to aukcyjne pewniaki.

Aukcyjnymi pewniakami są obrazy na przykład Wojciecha i Jerzego Kossaków oraz Edwarda Dwurnika. Często na aukcjach jest po kilka obrazów tych malarzy i wszystkie zostają sprzedane.

Około siedmiu lat temu alarmowałem w „Parkiecie", że niektórzy marszandzi specjalnie importują rozproszone na świecie wczesne obrazy Dwurnika. Wtedy można je było kupić za grosze, ponieważ Dwurnik nie był notowany na krajowych aukcjach. Handlarze kupowali obrazy na skład, aby po latach sprzedać je z zyskiem.

Pięć lat temu byłem w luksusowym hotelu na południu Polski. Ściany były obwieszone wczesnymi obrazami Dwurnika, które właściciel hotelu tanio kupował na lokatę i do dekoracji. Teraz w tym samym hotelu ściany obwieszone są obrazami Stanisława Baja. Obrazy tego artysty od ok. dwóch lat stopniowo drożeją na aukcjach. Właściciel hotelu nadwyżki finansowe lokuje też w obrazach Antoniego Fałata. Obrazy tego klasyka sztuki są nadal zdecydowanie niedoszacowane.

Inwestycja na rynku sztuki zawsze wiąże się z ryzykiem. Marszand Andrzej Starmach przez lata skupował na świecie dzieła Władysława Hasiora. Były względnie tanie, bo artysta był na świecie całkiem anonimowy. Starmach w 2013 roku wystawił dzieła Hasiora na targach Art Basel w Bazylei. To był ogromny sukces, ale tylko prestiżowy. Świat odkrył Hasiora. Czy ceny dzieł Hasiora wystrzelą do góry?

Nie ma gwarancji, że jakieś dzieła sztuki podrożeją. Gdyby była, to najwybitniejsi handlarze sztuką zawsze byliby bogaczami, a nie są. Malarz Wilhelm Sasnal jest w Polsce synonimem błyskotliwego sukcesu finansowego. Sasnal mieszka w Krakowie. Mieszka tam również Andrzej Starmach, nasz najwybitniejszy marszand. Ale nawet Starmach nie przewidział, że obrazy Sasnala zdrożeją. Inwestor ryzykuje, że ceny nie wzrosną.

Wysoką wycenę 120–180 tys. zł ma obraz na papierze Zofii Stryjeńskiej.

Wysoką wycenę 120–180 tys. zł ma obraz na papierze Zofii Stryjeńskiej.

Ceny polskiej sztuki na pewno zdecydowanie wzrosną wtedy, kiedy będą ją kupować obcokrajowcy na świecie. Z myślą o obcokrajowcach nasz rynek wydał w ostatnich latach anglojęzyczne monografie Wojciecha Fangora i Jerzego Nowosielskiego. Ukazały się w międzynarodowym wydawnictwie SKIRA. Nie ma niestety danych o tym, jak rozeszły się albumy. Brak oceny, czy wpłynęły na sprzedaż dzieł obydwu malarzy.

Zyskamy, jeśli przetrzymamy dzieło i sprzedamy je w chwili koniunktury, a nie w głębokim kryzysie gospodarczym. Nie będziemy sprzedawali obrazu z ręki. Powierzymy sprzedaż domowi aukcyjnemu, który potrąci swoją marżę. To jest koszt sprzedaży.

Uwaga: podróbki!

Falsyfikaty są kolejnym ryzykiem inwestora. Ekspertyza dołączona przez sprzedającego nie musi być wiarygodna. Sprzedającemu nie zależy przecież na mnożeniu wątpliwości co do jakości proponowanego towaru.

Warto ćwiczyć oko, w muzeach oglądać autentyki. Dzięki opatrzeniu poczujemy niepokój, kiedy zobaczymy falsyfikat. W razie wątpliwości sami powinniśmy zamówić ekspertyzę. Lepiej, jeśli zatrudniony ekspert ma ubezpieczenie OC. W Zakładzie Konserwacji i Restauracji Sztuki Nowoczesnej na Uniwersytecie w Toruniu można wykonać badania fizykochemiczne. Ale Han van Meegeren był tylko jeden...

Zagrożeniem są fikcyjne ceny podawane po reżyserowanych licytacjach. Zawyżone ceny wprowadzają w błąd zwłaszcza debiutantów.

Co ciekawego w najbliższym czasie zaproponuje rynek? 8 czerwca w Sopockim Domu Aukcyjnym licytowany będzie m.in. obraz Dwurnika. Z kolei 9 czerwca Desa Unicum wystawi np. wybitny obraz Meli Muter, przedwojenny obraz Zygmunta Menkesa i atrakcyjny gwasz Zofii Stryjeńskiej. Natomiast 14 czerwca w ofercie Desy Unicum niską ceną wyróżnia się wczesny obraz Wojciecha Ćwiertniewicza.

Pejzaż Meli Muter ma wycenę 500–800 tys. zł

Pejzaż Meli Muter ma wycenę 500–800 tys. zł

Inwestycje alternatywne
Odnaleziony polski Picasso
Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy