Sfinks chce otwierać dużo restauracji

Osiągnięcie 500 mln zł przychodów przez restauracyjną spółkę w 2015 roku to zdaniem niektórych analityków zbyt ambitne zadanie. Najpierw trzeba sprzedać akcje

Aktualizacja: 25.02.2017 17:47 Publikacja: 30.05.2011 04:45

Jedna z 92 restauracji należąca do sieci Sphinx, prowadzonej przez giełdową spółkę Sfinks Polska. Fo

Jedna z 92 restauracji należąca do sieci Sphinx, prowadzonej przez giełdową spółkę Sfinks Polska. Fot. Szymon Łaszewski

Foto: Archiwum

O 250 lokali powiększy się sieć restauracji spółki Sfinks Polska w ciągu najbliższych  5?lat. Dzięki temu, ale także ograniczeniu kosztów w 2015 r. obroty firmy przekroczą 500 mln zł, a zysk 25 mln zł. To szacunki przygotowane na podstawie założeń zarządu Sfinksa przez DM Trigon, który jest oferującym akcje. Celem emisji jest m. in. oddłużenie firmy zarządzającej obecnie 109 restauracjami należącymi do trzech sieci: Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło.

[srodtytul]Wpisać się w trend[/srodtytul]

Rozwój sieci umożliwią pieniądze z emisji. Sfinks może pozyskać do 84 mln zł. – Około 40 mln zł planujemy wykorzystać na rozbudowę sieci zaplanowaną w 2011 i 2012 r. W kolejnych latach chcemy utrzymać tempo na poziomie 40–50 lokali rocznie. Zakładamy, że od drugiego półrocza 2012 r. środki na rozwój będą wygospodarowywane w ramach wypracowanego zysku EBITDA – mówi Jacek Woźniewicz, wiceprezes?Sfinksa. Zaznacza, że prognozy bazują na ostrożnych założeniach wzrostu organicznego.

Powstawać będą głównie lokale franczyzowe (docelowo ok. 70 proc. sieci), bo w tej formule restauracje są rentowne od początku. W zmniejszeniu kosztów ma pomóc nowy koncept – lokale typu express. Na powstanie jednego potrzeba około 750 tys. zł, czyli o 30–40 proc. mniej niż na tradycyjną restaurację. Niższe są też koszty utrzymania ze względu na mniejsze powierzchnie i brak obsługi kelnerskiej. Lokale express mają stanowić 50–65 proc. w rocznej liczbie nowo powstających restauracji.

– Badania wskazują, że Polacy na rachunek w restauracji najchętniej wydawaliby do 50–60 zł. Nie są to restauracje z segmentu premium, gdzie rachunki są trzycyfrowe, ale lokale typu casual dining czy fast food. Sfinks wykorzystując swoje znane już brandy planuje wejść w segment, który obok casual dining wydaje się nadal rozwojowy, przy czym mówimy tu o fast foodzie z wyższej półki – zaznacza Hanna Kędziora, analityk DM Trigon i autorka raportu o Sfinksie.

[srodtytul]Zyski dopiero za dwa lata[/srodtytul]

Eksperci z Trigonu na podstawie założeń zarządu Sfinksa stworzyli prognozy dla spółki (patrz tabelka). Według ich modelu Sfinks zacznie zarabiać od 2013 r. Należy zwrócić uwagę na pozycję skorygowanego zysku, który nie uwzględnia przychodów z umorzonego kredytu. Na wynik netto dwukrotnie wpłyną przychody zaksięgowane w wyniku umorzenia długu: 3,2 mln zł w 2011 r. i 14,9 mln zł w 2013 r. Wzrostowi przychodów ma towarzyszyć poprawa marży brutto – docelowo do 15–16 proc. (teraz to 5,6 proc., w całym 2011 r. ma dojść do 6,5 proc.). – To nie są abstrakcyjne poziomy, przed kryzysem gospodarczym marża w restauracjach Sfinksa sięgała nawet 20–30 proc. – podkreśla Kędziora.

[srodtytul]Wątpliwości rynku[/srodtytul]

Analitycy zajmujący się rynkiem gastronomicznym są sceptyczni. Jeden z nich stwierdza, że założenia Sfinksa są nierealne. – Inwestorzy niekoniecznie będą chcieli obejmować akcje spółki, by ta mogła dalej budować coś, co doprowadziło ją na skraj bankructwa. Spółce niekoniecznie też uda się znaleźć odpowiednią liczbę rentownych lokalizacji. Dlaczego miałoby się w ciągu czterech lat udać coś, co nie udało się Sfinksowi w ostatnim dziesięcioleciu, kiedy i otoczenie konkurencyjne było dużo mniejsze, i lepsze nastroje konsumentów – pyta retorycznie.

– Założenia tak intensywnego rozwoju wydają się tak optymistyczne, że aż mało realistyczne – twierdzi Łukasz Wachełko z BM Deutsche Banku. – Nie po raz pierwszy Sfinks przedstawia ambitne i dalekosiężne plany. Pytanie tylko, gdzie chcą te lokale otwierać, bo o dobre lokalizacje jest coraz trudniej – podkreśla Wachełko. Sceptycznie podchodzi też do powodzenia konceptu express. – To jest fast food, a tam rządzi McDonald’s i KFC (należy do AmRest Holdings – red.). Jeśli ich właściciele mówią, że będą rosnąć, to im bardziej wierzę. Nie przekonuje mnie na razie zapewnienie władz Sfinksa o intensywnym rozwoju, bo na razie samo finansowanie inwestycji też jest niepewne – tłumaczy Wachełko, wskazując, że cena emisyjna akcji wyznaczona na 5,65 zł była dotąd wyższa niż rynkowa.

Maciej Mausch z AmRestu twierdzi, że rentownych lokalizacji jest jeszcze dużo. – Nowe możliwości daje rozbudowywana sieć dróg. Dlatego AmRest bez problemu znajduje dobre miejsca. W tym roku mamy zabezpieczonych około 80 lokalizacji w Europie Środkowo-Wschodniej. W przyszłym roku w tym regionie powstanie około 100 restauracji – mówi Mausch.

[srodtytul]Nie przespać momentu[/srodtytul]

Zarząd Sfinksa jest przekonany o powodzeniu. – Przez ostatnie dwa lata pracowaliśmy nad wypracowaniem standardów w zakresie pozyskiwania odpowiednich lokalizacji, wdrożyliśmy procesy związane z zawieraniem umów franczyzowych i przebiegiem procesu inwestycyjnego, co pozwala na prowadzenie kilkunastu adaptacji jednocześnie – wylicza Woźniewicz. Według niego otwarcie 250 nowych lokali jest realne także ze względu na strukturę sieci. Najdynamiczniej ma rosnąć sieć typu express. Lokale mogą być otwierane w miejscach nie branych dotąd pod uwagę ze względu na niespełnienie wymagań dla restauracji pełnowymiarowych. – Rynek jest jeszcze nienasycony, za kilka lat to się zmieni. Dlatego w tym momencie tak wiele firm gastronomicznych, m. in. McDonald’s czy AmRest, przyspiesza otwarcia. Jeśli Sfinks nie zrobi tego samego, to może przeoczyć ten moment – zauważa Kędziora. Przebudzenie na rynku tłumaczy m. in. zbliżającymi się mistrzostwami Euro 2012, które przyczynią się do wzrostu popytu na usługi restauracyjne. – Jeśli liczba otwarć będzie znacząco odbiegała od zakładanego lub nie sprawdzi się nowy koncept biznesu, wyniki będą słabsze od oczekiwanych. Przy czym nie chodzi tu o kilka restauracji mniej, a raczej kilkanaście lub kilkadziesiąt – podkreśla Kędziora.

[ramka][srodtytul]Ruszyły zapisy na akcje [/srodtytul]

Dziś ruszyły zapisy na akcje Sfinks Polska, które firma sprzedaje w ramach prawa poboru. Ich przyjmowanie zakończy się 9 czerwca. Spółka oferuje blisko 14,9 mln walorów serii J i chce pozyskać maksymalnie 84,1 mln zł. Ewentualne zapisy uzupełniające odbędą się od  21?czerwca do 4 lipca. Równolegle Sfinks przygotowuje prywatną emisję akcji serii I skierowaną do banków wierzycieli spółki (jej dług przekracza 100 mln zł). Zaoferuje im do 7,4 mln papierów. Cena emisyjna papierów obu serii wynosi 5,65 zł. W piątek kurs walorów firmy wzrósł o 0,7 proc., do 5,7 zł. Wartość spółki sięga ok. 85 mln zł. [/ramka]

[[email protected]][email protected][/mail]

Handel i konsumpcja
CCC może przyspieszyć rozwój sieci HalfPrice
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Handel i konsumpcja
Kernel zwołał walne. SII: to jest kpina
Handel i konsumpcja
Nowe wieści z Kernela to kpina z akcjonariuszy – ocenia SII
Handel i konsumpcja
Obuwniczy gigant ma umowę z konsorcjum banków. Założyciel zdradza nam plan
Handel i konsumpcja
Dariusz Miłek, założyciel CCC: Wszystko, czego potrzebuję już mam
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusze sprzedają akcje w ABB. Kurs dostał skrzydeł