O 250 lokali powiększy się sieć restauracji spółki Sfinks Polska w ciągu najbliższych 5?lat. Dzięki temu, ale także ograniczeniu kosztów w 2015 r. obroty firmy przekroczą 500 mln zł, a zysk 25 mln zł. To szacunki przygotowane na podstawie założeń zarządu Sfinksa przez DM Trigon, który jest oferującym akcje. Celem emisji jest m. in. oddłużenie firmy zarządzającej obecnie 109 restauracjami należącymi do trzech sieci: Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło.
[srodtytul]Wpisać się w trend[/srodtytul]
Rozwój sieci umożliwią pieniądze z emisji. Sfinks może pozyskać do 84 mln zł. – Około 40 mln zł planujemy wykorzystać na rozbudowę sieci zaplanowaną w 2011 i 2012 r. W kolejnych latach chcemy utrzymać tempo na poziomie 40–50 lokali rocznie. Zakładamy, że od drugiego półrocza 2012 r. środki na rozwój będą wygospodarowywane w ramach wypracowanego zysku EBITDA – mówi Jacek Woźniewicz, wiceprezes?Sfinksa. Zaznacza, że prognozy bazują na ostrożnych założeniach wzrostu organicznego.
Powstawać będą głównie lokale franczyzowe (docelowo ok. 70 proc. sieci), bo w tej formule restauracje są rentowne od początku. W zmniejszeniu kosztów ma pomóc nowy koncept – lokale typu express. Na powstanie jednego potrzeba około 750 tys. zł, czyli o 30–40 proc. mniej niż na tradycyjną restaurację. Niższe są też koszty utrzymania ze względu na mniejsze powierzchnie i brak obsługi kelnerskiej. Lokale express mają stanowić 50–65 proc. w rocznej liczbie nowo powstających restauracji.
– Badania wskazują, że Polacy na rachunek w restauracji najchętniej wydawaliby do 50–60 zł. Nie są to restauracje z segmentu premium, gdzie rachunki są trzycyfrowe, ale lokale typu casual dining czy fast food. Sfinks wykorzystując swoje znane już brandy planuje wejść w segment, który obok casual dining wydaje się nadal rozwojowy, przy czym mówimy tu o fast foodzie z wyższej półki – zaznacza Hanna Kędziora, analityk DM Trigon i autorka raportu o Sfinksie.