Bruksela błyskawicznie odpowiada na 25-procentowe amerykańskie cła na stal i aluminium, które weszły w życie w nocy z wtorku na środę. Odmraża wartą 4,5 mld euro listę karnych ceł na produkty amerykańskie, która wejdzie w życie od kwietnia. I przedstawia znacznie dłuższą, wartą 21 mld euro, listę kolejnych produktów do konsultacji z biznesem i państwami członkowskimi, do wprowadzenia w połowie kwietnia. Z tej drugiej listy zamierza wprowadzić w życie cła na 18 mld euro importu z USA, czyli w połączeniu ze starą listą 4,5 mld euro daje to 22,5 mld euro. Ale jak trzeba będzie, to wykorzysta całość listy i dojdzie do 25,5 mld euro. Cła amerykańskie nałożone na unijną stal i aluminium dotyczą produktów wartych 26 mld euro.
UE odpowiada na cła Donalda Trumpa. Na celowniku Harley Davidson i soja
– Uderzamy mocno i inteligentnie – mówi nieoficjalnie wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej. Bruksela stosuje logikę z czasu wojny handlowej pierwszej kadencji Trumpa: uderzamy tam, gdzie zaboli USA, w szczególności elektorat Donalda Trumpa. A więc w produkty ikoniczne oraz te wytwarzane przede wszystkim w stanach republikańskich.
Przykłady? Były już na poprzedniej liście, tej, która zostanie odmrożona 1 kwietnia: burbon z Kentucky, motocykle Harley Davidson z Wisconsin czy sok pomarańczowy z Florydy. Na nowej liście też się takie znajdą, np. soja z Luizjany, stanu, który reprezentuje czołowy republikanin Mike Johnson, spiker Izby Reprezentantów. Czy wołowina i drób, pochodzące z republikańskich stanów Kansas i Nebraska.
Unijne cła odwetowe dotkną też oczywiście w jakimś stopniu stany głosujące na Partię Demokratyczną, jak choćby Kalifornię. Ale nieproporcjonalnie więcej mają zaboleć Republikanów, a tam, gdzie uderzą w inne stany, założenie jest proste: zmuszenie amerykańskiego biznesu do wywarcia presji na administrację, żeby ta przystąpiła do negocjacji z USA.
Nie zaszkodzić UE
Uderzenie jest zatem silne, w sensie i wartości, i przekazu politycznego. A dlaczego inteligentne? Bo ma uderzać w USA, ale tak, żeby ewentualny rykoszet nie zabolał bardzo UE. Jeśli więc obkładamy karnymi cłami soję, to dlatego, że łatwo pozyskać ten produkt z Brazylii czy Argentyny. Ponadto lista jest tak skonstruowana, żeby ewentualne szkody dla UE były w miarę sprawiedliwe rozłożone na wszystkie państwa UE.