Pekaes, jedna z nielicznych giełdowych firm działających w branży transportowej, zaskoczył rynek dobrymi wynikami za pierwszy kwartał. Po raz kolejny nie były one jednak efektem działalności podstawowej, tylko inwestycjami w nieruchomości.
Firma kontrolowana przez fundusz private equity AKJ Capital zarobiła w pierwszym kwartale 8,5 mln zł wobec 9 mln zł straty w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jej przychody wyniosły 95,6 mln zł i były o 2 proc. wyższe niż przed rokiem.
Dynamika wzrostu sprzedaży byłaby znacznie wyższa w euro, walucie, w której Pekaes realizuje znaczącą część swoich przychodów. To właśnie silny złoty i utrzymujące się wysokie ceny paliw powodują, że mimo dwuletniego procesu restrukturyzacji podstawowa działalność nie jest dochodowa.
- Poprawa jest wolniejsza, niż zakładaliśmy. Ale jeżeli chodzi o pierwszy kwartał, to spodziewamy się, że będzie on nieco słabszy niż kolejne - wyjaśnia Grzegorz Kowalik, dyrektor finansowy Pekaesu. Strata na działalności operacyjnej skorygowana o wynik na przeszacowaniu nieruchomości inwestycyjnych i innego majątku Pekaesu przekroczyła 10 mln zł (co daje ponad 10 proc. ujemną rentowność operacyjną). - Docelowo chcielibyśmy uzyskać rentowność operacyjną na poziomie 6-8 proc. - mówi Kowalik. Oznaczałoby to osiągnięcie rocznego zysku operacyjnego na poziomie 28-30 mln zł.
- Strata netto Pekaesu "oczyszczona" z czynników jednorazowych przekroczyła 5 mln zł. Firma zaksięgowała 13,6 mln zł zysku z przeszacowania wartości części posiadanych nieruchomości. Dodatkowo w pierwszym kwartale Pekaes zarobił 4,6 mln zł na sprzedaży części zbędnego taboru. - Zysk z przeszacowania nieruchomości to efekt corocznej wyceny działek inwestycyjnych, przeznaczonych do prowadzenia działalności inwestycyjnej. Dotychczas były one wyceniane zgodnie z wartością historyczną, sprzed wielu lat. Chcieliśmy pokazać inwestorom ich wartość rynkową - mówi Kowalik.