[b]NYSE Euronext łączy się z Deutsche Boerse. Jak GPW odnajdzie się w tym sojuszu? Przecież niemiecka giełda niejednokrotnie konkurowała z polską w jej „sferze wpływów” choćby przy pozyskiwaniu nowych spółek z regionu? [/b]
W pierwszych chwilach po ogłoszeniu połączenia przeżyłem zaskoczenie, ale zaraz potem pojawiła się refleksja, że przecież w biznesie prawie wszystko jest możliwe. Potem doszedłem do wniosku, że z tej fuzji rodzi się nowa, wielka biznesowa szansa dla GPW. Łączą się wielkie giełdy, aby osiągnąć jeszcze większą skalę działania, redukować koszty, być jeszcze bardziej globalnymi. Tym samym zmuszone będą koncentrować się na obrocie dużymi spółkami z całego świata.
Wątpię, aby taki gigant interesował się pozyskiwaniem małych i średnich spółek na przykład z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Jego głównym biznesem jeszcze bardziej niż do tej pory staną się globalne czy międzynarodowe blue chipy. Co więcej, ten ruch w sposób nieunikniony „odrywa” też konkurentów, takich jak London Stock Exchange, od zajmowania się małymi spółkami. Bo ci konkurenci nagle znaleźli się w cieniu wielkiej fuzji i muszą dorównać do tego nowego poziomu. Tak więc dla nas to szansa na utrzymanie i rozwijanie strategii i bycia niekwestionowanym liderem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, a może nawet i na większym obszarze.
[b]Czyli uważa pan, że w sojuszu NYSE Euronext – Deutsche Boerse, do którego przecież należy GPW, przypadnie nam miejsce przyczółka, który będzie umacniał wpływy grupy w tym regionie?[/b]
To jest pewien scenariusz, który pozwoliłby Warszawie umocnić się jako centrum regionalno-finansowe oraz punkt odniesienia i naturalny partner dla innych, globalnych graczy. Na razie niektóre światowe giełdy nadal prowadzą aktywne działania w naszym regionie lub przynajmniej je planują. Z czasem, w wyniku presji na efektywność kosztową globalnych podmiotów oraz w rezultacie naszych specyficznych działań biznesowych w regionie, może przestać to być dla nich opłacalne.