Warranty powróciły na GPW po sześciu latach

Raiffeisen Centrobank AG wprowadził na warszawski rynek kolejne instrumenty. Jak ocenia prezes giełdy Ludwik Sobolewski, oferta GPW już w tej chwili jest kompletna i może być poszerzana jedynie przez nowych emitentów i instrumenty bazowe

Aktualizacja: 26.02.2017 19:05 Publikacja: 22.07.2011 03:11

Warranty po sześciu latach nieobecności powróciły na warszawską giełdę

Warranty po sześciu latach nieobecności powróciły na warszawską giełdę

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Od wczoraj inwestorzy na warszawskiej giełdzie mogą handlować kolejnymi instrumentami. Do obrotu wprowadzonych zostało 90 serii warrantów opcyjnych – 74 typu call (opcja kupna) oraz 16 typu put (sprzedaży). Instrumenty te zostały wyemitowane przez Raiffeisen Centrobank AG, który będzie jednocześnie pełnił dla nich funkcję animatora. Oprócz warrantów do obrotu trafiło 27 certyfikatów strukturyzowanych. Wczorajszy debiut to jednocześnie największa jednorazowo wprowadzana liczba instrumentów na GPW.

[srodtytul]Powrót po sześciu latach[/srodtytul]

Warranty powróciły na warszawski rynek po sześciu latach nieobecności. Po raz pierwszy instrument ten zadebiutował na parkiecie w 1998 r. (Bank Rozwoju Eksportu wyemitował wtedy warranty na kupno akcji Elektrimu oraz na nieistniejący już indeks narodowych funduszy inwestycyjnych NIF). Prezes GPW Ludwik Sobolewski ma nadzieję, że tym razem zagoszczą na dłużej.

– W 2005 r. wszystkie notowane wówczas warranty zostały wycofane z obrotu giełdowego przez samych emitentów, a motywem była ich słaba płynność. Dziś rynek jest dojrzalszy, bardziej wymagający i bardziej zróżnicowany, przez co daje możliwości tworzenia bardziej?złożonych strategii inwestycyjnych, w których warranty?mogą mieć zastosowanie – dodaje prezes warszawskiej giełdy.

Obecnie instrumentem bazowym dla wprowadzonych warrantów są akcje dziesięciu spółek z GPW oraz wskaźnik WIG20. Jak ocenia Heike Arbter, zastępca dyrektora w Raiffeisen Centrobank AG, nowe instrumenty to przede wszystkim uzupełnienie palety możliwości inwestycyjnych.

– Jesteśmy przekonani, że nowo wprowadzone instrumenty dają inwestorom alternatywę inwestycyjną na niepewne czasy, w których żyjemy.

Debiutujące w obrocie warranty są typu amerykańskiego. Oznacza to, że inwestor ma możliwość nabycia lub sprzedaży instrumentu bazowego po ustalonej cenie w dowolnym momencie, nie później jednak niż w wyznaczonym dniu wygaśnięcia (w przypadku warrantów typu europejskiego zakup lub zbycie możliwe jest jedynie w wyznaczonym dniu wygaśnięcia).

[srodtytul]Obrót podobny jak akcjami[/srodtytul]

Jeden warrant opiewa na część lub wielokrotność jednej akcji spółki lub na część wartości indeksu giełdowego, wyrażoną w złotych (wartość mnożnika dla poszczególnych warrantów znajduje się na stronie internetowej emitenta). Wykonanie warrantów notowanych na GPW może nastąpić wyłącznie poprzez rozliczenie pieniężne, czyli nie ma obowiązku fizycznego dostarczenia instrumentu bazowego. Zyski mogą być osiągnięte dopiero, gdy kurs akcji przekroczy wartość równą cenie wykonania powiększonej o cenę warrantu (w przypadku warrantu kupna). Jeżeli cena ta jest niższa, warrant wygaśnie bezwartościowo, czyli cały kapitał zainwestowany w zakup zostanie utracony. Z kolei w przypadku warrantów sprzedaży inwestor osiągnie zysk, gdy cena akcji spadnie poniżej ceny wykonania pomniejszonej o cenę samego instrumentu.

Warranty notowane są podobnie jak akcje. W przeciwieństwie do nich nie można jednak zawierać zlecenia po każdej cenie, po cenie rynkowej, a także po cenie rynkowej na otwarciu. Dodatkowo kurs otwarcia, kurs transakcyjny oraz kurs zamknięcia może być wyższy lub niższy od kursu odniesienia najwyżej o 100 proc. Tak jak akcje, warranty mają prospekty (jeden dla wszystkich serii) oraz dokument informacyjny (dla każdej serii osobny).

[srodtytul]Będą kolejne nowe produkty[/srodtytul]

Prezes Sobolewski podkreśla także, że wczorajsze pojawienie się na rynku warrantów i certyfikatów strukturyzowanych to nie koniec poszerzania oferty GPW. – Raiffeisen Centrobank AG planuje wprowadzanie nowych warrantów i certyfikatów na GPW. Trwają także rozmowy z innymi emitentami. Będziemy na bieżąco informować rynek o nowo wprowadzanych produktach tego typu – dodaje. Jednocześnie prezes GPW ocenia, że oferta giełdy już w tej chwili jest kompletna.

– Możemy ją tylko poszerzać o nowych emitentów oraz o nowe aktywa bazowe dla już notowanych rodzajów instrumentów.

[[email protected]][email protected][/mail]

[ramka]Michał Gawliński - z-ca dyr. sprzedaży detalicznej DI BRE

[b]Warranty łatwiejsze[/b]

Uważam, że warranty, które pojawiły się na warszawskiej giełdzie, będą służyły przede wszystkim inwestorom, którzy mają mniejszą wiedzę i z racji tego nie inwestują w instrumenty pochodne. Warrant jest bowiem prostszym instrumentem.

Oczywiście zawiera on pewne ryzyko, można bowiem stracić zainwestowaną kwotę. Nie ma jednak dodatkowego mechanizmu związanego z depozytem zabezpieczającym. Mamy nadzieję, że część inwestorów, która u nas ma otwarte rachunki, skusi się na taką

formę inwestycji. Nie spodziewam się jednak, że właśnie te instrumenty przyciągną na rynek nowych graczy.

Dużo też zależeć będzie od samej giełdy. Powinna ona zadbać o promocję warrantów. Przed wczorajszym debiutem nie było bowiem żadnej większej akcji promującej te instrumenty. [/ramka]

[ramka]

Maciej Pielok - Menedżer ds. Produktów ING TFI

[b]Bez zagrożenia dla opcji[/b]

Powrót warrantów na warszawski parkiet to z perspektywy inwestorów krok w dobrą stronę. Niewątpliwie bowiem im większa różnorodność dostępnych instrumentów finansowych, tym więcej strategii inwestycyjnych możliwych do realizacji. Również sama giełda, poprzez poszerzenie oferty, przybliża się do standardów zachodnich rynków. Jednak nawet na znacznie starszych rynkach w Stanach Zjednoczonych i starej Europie warranty są stosowane w bardzo kameralnym gronie. W Polsce mogą one zwrócić uwagę głównie inwestorów instytucjonalnych, np. funduszy inwestycyjnych, a ich popularność zależeć będzie w dużej mierze od tego, jak szerokie spektrum instrumentów bazowych pokryją. Dziś nic jeszcze nie zwiastuje spektakularnego sukcesu warrantów i nie wydaje się, by zagroziły one opcjom i kontraktom terminowym. [/ramka]

[ramka]

Robert Raszczyk - dyrektor w DM BZ WBK

[b]Ważne są spready i animatorzy[/b]

Pozytywnie należy ocenić poszerzenie przez GPW palety dostępnych instrumentów. Warranty są w miarę transparentnymi instrumentami, charakteryzują się często małą ceną jednostkową oraz prostotą zawierania transakcji, podobną do akcji. Mogą zatem okazać się interesującą ofertą zarówno dla inwestorów instytucjonalnych, jak i indywidualnych. W przeszłości ich popularność zostawiała wiele do życzenia i zostały one wycofane z obrotu. Miejmy nadzieję, że tym razem zainteresowanie nimi będzie zadowalające. Z drugiej strony, warranty mogą stanowić istotną konkurencję dla giełdowego rynku opcji. Ten od jakiegoś czasu jest sukcesywnie promowany przez warszawski parkiet. W tym przypadku istnieje ryzyko rozwodnienia popytu na opcje. Dużo zależeć będzie od szerokości spreadów i aktywności animatorów na tych instrumentach. [/ramka]

[ramka]

[b]Warranty, opcje, kontrakty[/b]

Warrant jest instrumentem finansowym, którego cena zależy od ceny lub wartości instrumentu bazowego. Mogą nim być np. akcje, obligacje, indeksy, stopa procentowa, kurs waluty lub inne wartości.

W swojej charakterystyce warranty przypominają opcje. Główna różnica między tymi instrumentami polega jednak na tym, że opcje są umową dwóch stron, natomiast warranty są emitowane przez określoną instytucję, np. banki bądź też domy maklerskie. To sprawia, że w przypadku warrantów inwestor może zająć jedynie długą pozycję (krótką zajmuje emitent). Różnica pomiędzy obu instrumentami polega również na ich ilości w obrocie. Liczba dostępnych opcji jest praktycznie nieograniczona, natomiast w przypadku warrantów to emitent decyduje o liczbie instrumentów (w przypadku wczorajszych debiutantów jest ich 90).

Kolejną cechą różniącą oba produkty jest zabezpieczenie. Wystawcy opcji muszą wpłacić tzw. depozyt zabezpieczający gwarantujący wypłatę ewentualnych zobowiązań. W przypadku emisji warrantów tego typu zabezpieczenie na ogół nie jest wymagane. W odróżnieniu zaś od kontraktów terminowych wysokość strat po stronie inwestorów jest z góry znana. Można bowiem stracić tylko tyle, ile się zainwestowało w warranty. [/ramka]

[ramka]

[b]Royal Bank of Scotland liderem emisji[/b]

787 mln euro wyniosły w czerwcu obroty warrantami na rynku NYSE Euronext. W porówaniu z majem oznacza to spadek o blisko 40 mln euro. Obroty certyfikatami inwestycyjnymi w tym czasie przekroczyły 1,3 mld euro. Na GPW obroty tymi instrumetami w czerwcu wyniosły ponad 7 mln zł, czyli około 1,75 mln euro. Na koniec miesiąca inwestorzy na rynku NYSE Euronext mieli do dyspozycji ponad 11 tys. serii warrantów i 12 tys. certyfikatów. Na warszawskiej giełdzie notowanych jest niewiele ponad 100 certyfikatów.

Głównym emitentem warrantów i certyfikatów na rynku NYSE Euronext jest Royal Bank of Scotland. Jego udział w liczbie notowanych instrumentów na koniec czerwca przekroczył 26 proc. Drugim największym emitentem okazał się Commerzbank, z blisko 19-proc. udziałem. Trzecie miejsce pod tym względem zajął Citigroup. Jego wyniki to ponad 12 proc.

Handel warrantami jest popularny na giełdzie w Hongkongu. W czerwcu wartość obrotów tymi instrumentami miała ponad 16-proc. udział w całości obrotów tego parkietu. [/ramka]

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski