W 2008 roku holenderski rząd kupił bankowego giganta za 16,8 mld euro, ratując go przed bankructwem. Następnie zainwestował w bank kolejne 5 mld euro. Dziś, według danych ministerstwa finansów, bank wart jest ok 15 mld euro i holenderski rząd raczej nie zarobi na powrocie ABN Amro na giełdę.

Powrót na parkiet to - jak podkreśla holenderski minister finansów Jeroen Dijsselbloem - "najlepsza opcja" i może do niej dojść najwcześniej za rok. Warunkiem powrotu na giełdę jest jednak stabilna sytuacja finansowa strefy euro.

Przez najbliższy rok bank będzie przygotowywany do wejścia na giełdę, a minister liczy na "jak najlepszą cenę". Z kolei kierownictwo ABN Amro uważa, że bank będzie gotowy do powrotu na parkiet najwcześniej w pierwszej połowie 2015 roku.

W ABN Amro zatrudnionych jest w sumie 23 tys. osób. Bank jest bardzo zależny od holenderskiej gospodarki i każde problemy na rynku są odczuwalne także dla niego. Ostatnie problemy banku są związane z krachem na holenderskim rynku nieruchomości. Ilość złych kredytów okazała się nadspodziewanie wysoka. Zysk netto banku za drugi kwartał spadł o 3 proc. do 402 mln euro. Holandia nie jest w stanie poradzić sobie z recesją, a ilość złych kredytów hipotecznych wciąż rośnie.

W 2007 roku polski oddział ABN Amro został przejęty przez konsorcjum Royal Bank of Scotland, Banco Santander i Fortis za kwotę 71,9 mld euro.