Deficyt Polski na rachunku obrotów bieżących wyniósł w październiku 549 mln euro, po 1561 mln euro we wrześniu – podał w środę Narodowy Bank Polski. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści spodziewali się przeciętnie deficytu na poziomie 960 mln euro. W ostatnich 12 miesiącach minimalnie lepszy wynik NBP odnotował jedynie w czerwcu.

Do spadku deficytu na rachunku bieżącym w stosunku do poprzednich miesięcy w największym stopniu przyczynił się napływ środków z Komisji Europejskiej (około 1,6 mld euro). To efekt sezonowy, który było widać także w październiku 2021 r., gdy Polska po raz ostatni miała nadwyżkę w obrotach bieżących.

Do poprawy salda obrotów bieżących przyczynił się też wzrost nadwyżki Polski w międzynarodowej wymianie usług. Wyniosła ona niemal 3,1 mld euro, najwięcej od maja br., po nieco ponad 2,7 mld euro we wrześniu. Jak zauważyli ekonomiści z PKO BP, po październiku roczna nadwyżka Polski w handlu usługami wynosiła już 5 proc. PKB, najwięcej w historii.

Jednocześnie w październiku pogłębił się deficyt w wymianie towarowej: wyniósł blisko 2,3 mld euro, po niespełna 2,1 mld euro miesiąc wcześniej. Wartość polskiego eksportu towarów (liczona w euro) zwiększyła się o 23,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 25,5 proc. we wrześniu, a wartość importu wzrosła o 24,6 proc. rok do roku, po 28,9 proc. miesiąc wcześniej.

Jak zauważył Leszek Kąsek, ekonomista z ING BSK, różnica między dynamiką importu a dynamiką eksportu była najmniejsza od kwietnia 2021 r. – Polskie firmy wykorzystują szanse na zwiększenie sprzedaży zagranicznej w związku z osłabieniem złotego i złagodzeniem napięć w globalnych łańcuchach dostaw, czego w szczególności doświadcza branża samochodowa – zauważył Kąsek. Ale wyhamowanie wzrostu importu w październiku było głównie efektem słabnącego popytu inwestycyjnego, który wpływa negatywnie na import m.in. stali i żelaza.