Złoty tańszy, obligacje droższe

Druga z rzędu decyzja RPP, aby utrzymać stopy procentowe bez zmian pomimo przyspieszającej stale inflacji, podkopała przekonanie inwestorów, że cykl zacieśnienia polityki pieniężnej jeszcze się nie zakończył. To przyczyniło się do osłabienia złotego, ale też spadku rentowności obligacji skarbowych. Zmiany notowań nie były jednak gwałtowne.

Publikacja: 10.11.2022 09:36

Złoty tańszy, obligacje droższe

Foto: Adobestock

W czwartek rano euro kosztowało niespełna 4,72 zł, minimalnie więcej niż w środę, w dniu decyzji RPP. We wtorek kurs ten był wyraźnie poniżej 4,70 zł. Za dolara trzeba było w czwartek około godz. 9:00 zapłacić ponad 4,71 zł w porównaniu do około 4,66 zł we wtorek.

Zmiany kursu złotego od wtorku nie wynikały jednak tylko z posiedzenia RPP, której decyzja okazała się inna niż oczekiwała większość obserwatorów polskiej polityki pieniężnej. W środę dolar wyraźnie umacniał się wobec euro, a w czwartek rano ten ruch był kontynuowany. „Dolarowi pomogły gorsze od oczekiwań wyniki Republikanów w wyborach uzupełniających do Kongresu, które zmniejszyły prawdopodobieństwo całkowitego przejęcia (przez tę partię – red.) obu izb parlamentu” – wyjaśniają analitycy z Santander Bank Polska. Aprecjacja dolara wobec euro to otoczenie, które zwyczajowo jest niekorzystne dla złotego.

Przed decyzją RPP oczekiwania analityków były bardzo zróżnicowane. W ankiecie „Parkietu” na 21 zespołów 14 spodziewało się w środę podwyżki stopy referencyjnej, w większości o 0,25 pkt proc., choć były też głosy, że podwyżka będzie większa. Pozostałych siedem zespołów założyło stabilizację stóp. W dniach tuż przed posiedzeniem RPP część z uczestników naszej ankiety zmieniła jednak zdanie, a grono tych, którzy oczekiwali powtórki październikowej decyzji Rady, nieco się powiększyło.

Na pewne rozczarowanie inwestorów decyzją RPP wskazywać może to, że w środę i w czwartek rano złoty tracił na wartości nie tylko wobec euro i dolara, ale też wobec forinta i korony czeskiej. Były to jednak niewielkie zmiany. Większe było przełożenie postanowienia RPP na rynek obligacji skarbowych, choć ze względu na rekordowo późną porę publikacji komunikatu tego gremium (18:25), uwidoczniło się ono dopiero w czwartek. Dotyczyło to przede wszystkich obligacji krótkoterminowych. Rentowność dwulatek rano zbliżała się do 7,5 proc., podczas gdy w środę przekraczała 7,7 proc., a jeszcze na początku listopada była powyżej 8,5 proc.

Analitycy zwracają uwagę na to, że sama w sobie decyzja RPP o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie drugi miesiąc z rzędu nie oznacza końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. W środowym komunikacie Rada napisała zresztą, że jej kolejne decyzje będą uzależnione od bieżących danych makroekonomicznych i perspektyw inflacji oraz gospodarki, pozostawiając sobie furtkę do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej. To oznacza, że oczekiwania na dalsze podwyżki stóp procentowych prawdopodobnie całkowicie z rynku finansowanego nie znikną, choć w czwartek wyraźnie słabły. O ile jeszcze we wtorek w kontraktach terminowych na WIBOR inwestorzy wyceniali wzrost stopy referencyjnej NBP w horyzoncie pół roku do około 7,5 proc., o tyle w czwartek już tylko do 7,1 proc.

„Na ten moment nie zmienia się nasz scenariusz dla stóp procentowych NBP. W naszej ocenie najbliższe miesiące przyniosą utrzymanie parametrów polityki pieniężnej na niezmienionym poziomie. Rada może zechcieć poczekać na dalszą weryfikację skutków dokonanego zacieśniania polityki pieniężnej, skalę i zakres pogorszenia koniunktury, a także wykrystalizowanie się polityki fiskalnej. Jeśli będzie realizował się scenariusz konsolidacji fiskalnej, a złoty nie będzie tracił na wartości to cykl zacieśniania polityki pieniężnej uznać należy za zakończony” – napisali w czwartkowym raporcie ekonomiści z Banku Millennium.

„W naszej ocenie jednak nieco bardziej prawdopodobny w tym momencie jest scenariusz utrzymania podwyższonej presji popytowej, a także inflacji bazowej, m.in. ze względu na nadal mocny rynek pracy i wciąż ekspansywną politykę fiskalną, co utrudniać będzie powrót inflacji do celu NBP. Szczególnie, jeśli utrzymałaby się presja na słabego złotego. W takich uwarunkowaniach RPP mogłaby w pierwszych miesiącach 2023 r. podnieść stopy procentowe, jednak o nie więcej niż 0,50 pkt proc.” – dodali.

Także ekonomiści z banku Goldman Sachs uważają, że RPP zostanie zmuszona do dalszych podwyżek stóp procentowych, gdy stanie się jasne, że inflacja jest bardziej uporczywa, niż zdaje się sądzić większość członków Rady. Analitycy z amerykańskiego banku podtrzymują więc prognozę, że stopa referencyjna NBP dojdzie do 8 proc., ale dopiero w 2023 r.

Więcej światła na dalsze perspektywy polityki pieniężnej rzuci w zaplanowanej na godz. 15:00 konferencji prezes NBP Adam Glapiński. – Ze względu na to, że dysparytet stóp procentowych (między Polską a USA – red.) będzie się zawężał w kolejnych miesiącach, ponieważ Fed nie skończył jeszcze podnosić stóp procentowych, Glapiński może być zmuszony, aby wysłać bardzo silny sygnał, że NBP jest gotów bronić złotego – napisał w czwartkowym komentarzu Piotr Matys, analityk z ITC Markets.

Gospodarka krajowa
Przedsiębiorczość w Polsce na tle Europy
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu najwyżej od 2,5 roku. Ale są też gorsze informacje
Gospodarka krajowa
Wskaźnik PMI dla Polski wzrósł do 49,2 pkt w październiku; konsensus: 48,4 pkt
Gospodarka krajowa
Skąd wziąć pieniądze na zbrojenia? Podatek obronny dzieli ekonomistów
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka krajowa
Obniżka stóp NBP w szczycie inflacji?
Gospodarka krajowa
GUS: inflacja w październiku jeszcze w górę. Odczyt zgodny z konsensusem