Z poniedziałkowych danych S&P Global wynika, że indeks PMI dla polskiego sektora przetwórczego w październiku wyniósł 49,2 pkt. To wprawdzie poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost od spadku aktywności w sektorze, ale najwyżej od kwietnia 2022 r. i wyraźnie ponad konsensus prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” (48,4 pkt). Po 2,5 roku ciągłych spadków w końcu lekko urosły oceny bieżącej produkcji oraz zatrudnienia. „To może sygnalizować zbliżający się koniec procesów restrukturyzacyjnych w polskim przetwórstwie” – komentują ekonomiści Credit Agricole.
Jednocześnie sytuacja w rodzimym sektorze przetwórczym pozostaje trudna. Wzrost produkcji udało się osiągnąć przede wszystkim dzięki realizacji zaległości produkcyjnych. Wolumen nowych zamówień dla przemysłu cały czas maleje (już od 32 miesięcy), w październiku skala spadku była największa od pięciu miesięcy.
W drugiej połowie listopada poznamy dane GUS o produkcji przemysłowej w październiku. Mediana prognoz wskazuje na wzrost o 1,6 proc. rok do roku, choć rozstrzał prognoz jest bardzo duży – od około -3 do +3 proc. Polski przemysł pozostaje na hamulcu. – W kolejnych miesiącach możemy zobaczyć poprawę popytu konsumpcyjnego, wynikającą m.in. ze zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Natomiast niestety poziom zamówień zagranicznych, zwłaszcza z Niemiec, pozostaje bardzo słaby – ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Co pokażą dane o sprzedaży detalicznej?
Spośród danych za październik największe emocje będą wzbudzać te o sprzedaży detalicznej. Odczyt za wrzesień (spadek o 3 proc. rok do roku) był szokująco słaby. Nowe dane, które GUS opublikuje 26 listopada, pokażą, czy wynik za wrzesień był wyjątkiem, czy jednak rzeczywiście coś nagle tąpnęło, jeśli chodzi o nasze zakupowe zapędy. Konsensus prognoz ekonomistów wskazuje, że w październiku sprzedaż detaliczna urosła rok do roku o 0,5 proc. (mediana), ale rozkład prognoz – od -2,7 proc. do +2,2 proc. – dowodzi dużej niepewności.