Po czwartkowej gwałtownej wyprzedaży na rynkach, w piątek inwestorzy rzucili się na polskie akcje. Pod koniec dnia WIG zyskiwał około 8 proc., a WIG20 blisko 9 proc. Złoty odrabiał też straty do dolara. W wycenach funduszy akcji polskich pojawiły się już efekty spadków z dnia inwazji Rosji na Ukrainę. Straty jednostek sięgają od około 9 proc. do nawet 14 proc. w jeden dzień. Tymczasem TFI zwracają uwagę na kilka podstawowych zasad inwestycyjnych.
„Niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co wydarzy się dalej na Ukrainie, i zalecamy daleko posuniętą ostrożność w podejmowaniu decyzji dotyczących rozpoczęcia, czy też potencjalnego zakończenia inwestycji w wybranych sektorach gospodarki i regionach świata" – podaje PKO TFI. Jak dodaje towarzystwo, kluczowa rada pozostaje – trzeba pamiętać o potencjalnym zróżnicowaniu swoich inwestycji prywatnych.
„Trzeba wyraźnie podkreślić, iż głównym czynnikiem decyzyjnym inwestorów w obecnej chwili są emocje, a klucz do wiedzy na temat dalszego rozwoju wypadków trzyma w rękach sam Władimir Putin. Tylko jego działania i decyzja o ewentualnym wstrzymaniu działań wojennych może bowiem wpłynąć na ewentualny nagły zwrot nastrojów rynkowych" – przyznają zarządzający.
PKO TFI informuje też, że jego fundusze nie posiadają ekspozycji na dług rosyjski ani ukraiński.
Czytaj więcej
Budowanie jakichkolwiek scenariuszy co do rozwoju sytuacji na rynkach jest dziś pozbawione podstaw – przyznają zarządzający funduszami.