TFI starają się uspokajać uczestników funduszy po czwartkowych wydarzeniach w specjalnych komentarzach rynkowych czy bezpośredniej korespondencji. Sami zarządzający przyznają jednak, że sytuacja jest nieprzewidywalna.
– W obliczu czwartkowych wydarzeń na Ukrainie jedynym pewnym elementem jest wysoka zmienność we wszystkich segmentach – od obligacji przez akcje i surowce po metale szlachetne – przyznaje Jarosław Niedzielewski, dyrektorem departamentu inwestycji w Investors TFI. Jak dodaje, budowanie jakichkolwiek scenariuszy odnośnie do dalszego rozwoju wypadków na rynkach finansowych jest obecnie pozbawione podstaw. – Zbyt dużo mamy niewiadomych. Nie wiadomo między innymi, kiedy i na jakim etapie zakończy się rosyjski atak, jakie sankcje nałożone zostaną na Rosję, które kraje przyłączą się do tych sankcji, jak na nie odpowie Rosja – wylicza Niedzielewski. – To tylko część pytań, na które inwestorzy nie znają odpowiedzi, a bez których nie można prognozować, jakie zmiany czekają globalną gospodarkę i jak zmiany te wpłyną na poszczególne segmenty rynków – komentuje.
W ocenie eksperta Investors TFI póki trwać będzie niepewność, póty spodziewać się można odwrotu inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów, takich jak akcje, i przesuwania środków w kierunku tak zwanych bezpiecznych przystani, czyli na przykład złota czy amerykańskich obligacji skarbowych. – Z dużym prawdopodobieństwem rosnąć będą też ceny surowców, zwłaszcza tych, których Rosja jest dużym dostawcą – mówi Niedzielewski. Jak dodaje, każda nowa informacja płynąca, czy to z linii frontu, czy od polityków, może wywoływać gwałtowne reakcje rynków. – Niestety, nie można teraz ocenić, jak długo potrwa ta niepewność – podkreśla Niedzielewski.
Czytaj więcej
Rosyjska inwazja na Ukrainę stała się dla inwestorów z całego świata sygnałem do panicznej wyprzedaży ryzykownych aktywów. Bardzo silna przecena dotknęła giełdę w Moskwie. Indeks RTS spadał o ponad 40 proc., a rubel stał się rekordowo słaby wobec dolara.