– Projekt jest już o wiele bardziej łagodny, jest dla nas prawie do zaakceptowania. Ale jest jeszcze kilka rzeczy, które muszą zniknąć zanim zaakceptujemy konkluzje – powiedział w piątek Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki na spotkaniu w Krajowej Izbie Gospodarczej.

Polska chce w dokumencie dokładnej definicji dekarbonizacji z zapisaniem, że nie oznacza to zakazu produkcji energii z węgla czy gazu. Walczy o to branża energetyczna. Ponadto Polska upiera się, by dekarbonizacja szła w parze z międzynarodowym porozumieniem o redukcjach emisji CO2. – Żadne z państw nie stawia tak ostro tej sprawy. Na razie jesteśmy samotni. Mniejsze państwa chowają się za nami, bierzemy cały ciężar negocjacji na siebie – dodał Tomczykiewicz.

Przyjęcie konkluzji w sprawie polityki energetycznej do 2050 roku to jeden z priorytetów prezydencji Danii. Polskę niepokoi promowany przez Duńczyków pomysł, by dyskusję o polityce energetycznej połączyć z ingerencją na rynku praw do emisji CO2. Część praw do emisji CO2 przeznaczonych dla firm na lata 2013–2020 miałoby zostać wycofanych z rynku. Decyzja w tej sprawie miałaby zapaść przy zwykłym głosowaniu większością głosów.

– Nie zgadzamy się na takie administracyjne ingerencje na wolnym rynku – podkreślił wiceminister Tomczykiewicz.

Przyjęcie konkluzji w sprawie energetycznej mapy drogowej do 2050 zaplanowano na 15 czerwca podczas posiedzenia ministrów energetyki Unii Europejskiej. Polskę będzie reprezentował minister gospodarki Waldemar Pawlak.