Z pobieżnej lektury raportu za 2016 r. opublikowanego 2 maja wynikałoby, że przychody były wyższe niż w 2015 r., ale jak można zobaczyć głębiej, spółka skorygowała dane za 2015 rok, wyksięgowując – jak wyjaśnia – błędnie ujętą w poczet rachunku i straty umowę leasingu.
Na poziom straty netto wpłynęły odpisy należności (na ponad 9 mln zł), rezerwa na zobowiązanie do spłaty kredytu (ponad 14 mln zł) wobec mBanku i BZ WBK, utworzenie zobowiązania wynikającego z zawartej ugody (ponad 22 mln zł) między Hyperionem a MNI SA ws. dalszego zachowania względem wymienionych banków.
Krótkoterminowe zobowiązania grupy wyniosły na koniec grudnia ub.r. 156 mln zł, dalece przewyższając przychody grupy, ale mimo to Beata Odżga-Szypulska, obecnie jedyna osoba w zarządzie Hyperiona, zapewniła w liście do akcjonariuszy, że „zarząd" nie widzi zagrożenia dla bytu spółki, oraz że wyniki grupy w 2017 r. poprawią się.
Podstawą optymizmu Odżga-Szypulskiej są – jak pisze – olbrzymie zasoby infrastrukturalne, których część grupa zdecydowała się upłynnić „w celu obniżenia swoich zobowiązań". Z raportu wynika, że Hyperion wycenia składniki infrastruktury, które może sprzedać (chodzi zapewne o Telefonię Pilicką i Szeptel), na 60 mln zł (w dalszej część raportu powołuje się na wycenę z 2015 r. przeprowadzoną przez KIGEiT).
Jak podaje, z jednej strony grupa zdecydowała się na odejście od obsługi klientów indywidualnych i może sprzedać część infrastruktury, z drugiej – podaje - duzi operatorzy chcą budować własną infrastrukturę i dzierżawić łącza.