Data zaprzestania obliczania WIBOR i przejścia na WIRON wciąż jest hipotetyczna, ale uczestnicy rynku jej nie lekceważą. W założeniach 1 stycznia 2025 r. obowiązywać już będzie nowy wskaźnik. Co wówczas stanie się z obligacjami, których oprocentowanie oparte jest na WIBOR?
Oczy szeroko otwarte
Oferujący obligacje przygotowują się, a także emitentów i inwestorów, do rozpoczęcia ery WIRON i w dokumentach emisyjnych zamieszczają stosowne klauzule, zwane popularnie klauzulami fallbackowymi. Można wręcz mówić o wypracowaniu pewnego standardu w dokumentach emisyjnych z ostatnich miesięcy:
„W przypadku, gdy stopa bazowa nie może być ustalona zgodnie z powyższymi postanowieniami (w tym, w szczególności, w związku z Ogłoszeniem Końca Publikacji WIBOR), gdy nastąpi Brak Zezwolenia WIBOR lub gdy nastąpi Ogłoszenie Braku Reprezentatywności WIBOR, stopa bazowa zostanie ustalona jako Wskaźnik Alternatywny skorygowany o Korektę (jeśli będzie miała zastosowanie) w sposób opisany poniżej: (...)”.
To zapis z prospektu emisyjnego Kruka dla obowiązującego programu i obejmującego także trwające właśnie zapisy na obligacje z nowej oferty. Zapis o bardzo zbliżonej treści znajdziemy jednak także w emisji Echa z grudnia ub.r., choć obie emisje przygotowywały różne biura maklerskie i różne kancelarie. Mimo to w obu – i w znacznie większej liczbie przypadków – warunki emisji szczegółowo opisują, co wydarzy się po zmianie wskaźnika referencyjnego. Ba, przewidują nawet, co wydarzy się, gdyby WIRON, wbrew oczekiwaniom, jednak nie okazał się wskaźnikiem obowiązującym. Warunki emisji Echa odwołują się do wskaźnika, który uzyska rekomendację KNF, NBP, administratora WIBOR, organizacji branżowej, kontrahenta centralnego (to nowy termin dla izby rozliczeniowej) lub będzie nim stopa referencyjna stosowana przez NBP. Przy czym wybór następuje według zaprezentowanej kolejności (tj. jeśli NBP nie wskaże wskaźnika, wówczas będzie nim wskaźnik rekomendowany przez KNF itd.). Co ciekawe, w prospekcie Kruka to rekomendacja KNF wymieniona jest na pierwszym miejscu, a na drugim NBP. Lepiej dla wszystkich, aby rekomendacje w tym zakresie były jednak zgodne, w przeciwnym wypadku mielibyśmy różne standardy dla wielu emisji i trudny do uporządkowania bałagan. Prawdopodobnie obowiązujące staną się rekomendacje Narodowej Grupy Roboczej, w której pracach uczestniczą przedstawiciele i KNF, i NBP, i Ministerstwa Finansów, a także banków.
Warto też zwrócić uwagę na przewidywaną korektę wskaźnika. Chodzi o aktualnie widoczne różnice między WIBOR i WIRON. Np. 30 maja WIBOR 3M wynosił 6,9 proc., a WIRON 3M – 5,84 proc. (i spadał, na początku roku było to prawie 6,18 proc.). Niższe o 1 pkt oprocentowanie ucieszyłoby emitentów, ale niekoniecznie inwestorów. Zapisy przewidują więc obowiązek korekty oprocentowania, przy czym wysokość wyznaczenia owej korekty jest cedowana na podmiot wyznaczający, czyli na instytucję, której rekomendacja wskaże też nowy wskaźnik referencyjny. Jeśli podmiot wyznaczający nie wyznaczy wysokości korekty, wówczas trzeba wrócić do zapisów warunków emisji, gdzie wyznacza się go zwykle jako medianę różnicy między WIBOR i nowym wskaźnikiem z dwóch lat przed tranzycją. Czyli jeśli faktycznie 1 stycznia 2025 r. obudzimy się w świecie rządzonym przez WIRON, wówczas korektę wyznaczy mediana różnic między WIBOR i WIRON z ostatnich dwóch lat (z lat 2023–2024). Co ma o tyle znaczenie, że ta mediana tworzy się już dziś, a ponieważ WIRON jest dzienną stawką depozytów, a oprocentowanie tych ostatnich spada, spread między WIBOR i WIRON rośnie i przełoży się w przyszłości na wyższe odsetki od obligacji, które będą jednak niższe od tych naliczanych obecnie, nawet jeśli WIBOR nie spadnie do początku 2025 r.