Wśród tematów wprost powiązanych z walnymi zgromadzeniami wymienić należy te wynikające z implementacji zmian do dyrektywy o prawach akcjonariusza. Od lat Komisja Europejska stara się zwiększyć zainteresowanie akcjonariuszy udziałem w zarządzaniu spółek publicznych. Pierwsze działania polegały na zmianie procedur dotyczących organizacji WZ: zniesienie obowiązku blokowania akcji, ułatwienia w uczestnictwie za pośrednictwem pełnomocników czy też zdalny udział w zgromadzeniu. Niestety, ich wdrożenie dekadę temu nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, więc druga tura zmian czeka nas w roku bieżącym.
Chodzi tu przede wszystkim o podejmowanie decyzji o wynagrodzeniach władz emitentów na poziomie zgromadzenia, o dalsze uregulowanie transakcji z podmiotami powiązanymi oraz o polepszenie komunikacji dzięki możliwości identyfikacji akcjonariuszy. Pierwsze polityki wynagrodzeń, a jeszcze bardziej sprawozdania z ich realizacji, z pewnością będą niosły duży ładunek emocjonalno-medialny, więc spółki pieczołowicie się przygotowują do realizacji wymogów w tym obszarze.
Nieco gorzej wygląda kwestia istotnych transakcji z podmiotami powiązanymi, gdyż działania spółki (uzyskanie zgody rady nadzorczej i publikacja) wymagane są tylko wówczas, kiedy transakcje te nie są przeprowadzane w ramach normalnej działalności spółki lub nie są zawierane po cenach rynkowych. To może nieco usypiać czujność, ale przecież na jakiejś podstawie trzeba określić istotność i poziom cen rynkowych. Dlatego zachęcałbym każdego emitenta funkcjonującego w ramach grupy kapitałowej do sporządzenia stosownej procedury weryfikacji transakcji, nawet jeśli pozornie nie wydaje się ona potrzebna.
Z kolei możliwość identyfikacji akcjonariuszy powinna poprawić jakość komunikacji i może też wpłynąć na zmianę formuły dyskusji z akcjonariuszami czy wręcz formuły samego WZ. Nie chodzi tu tylko o możliwość e-votingu, ale także o oderwanie kwestii decyzji walnego zgromadzenia od spotkania z akcjonariuszami – wszak rozwiązanie obecnie stosowane, tj. podejmowanie wszystkich uchwał jednego dnia pod presją czasu, jest rozwiązaniem niedoskonałym, wynikającym z wcześniejszych ograniczeń form komunikacji, nie zaś z rzeczywistej potrzeby, może więc pora to zmienić.
Oczywiście, regulatorzy zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym dbają o to, aby tematów do dyskusji nie zabrakło. Do omówienia mamy mnóstwo kwestii powiązanych z samymi emitentami, ale też dotyczących ich grup kapitałowych. Gąszcz regulacji powoduje, że ryzyko odpowiedzialności spółek i ich władz rośnie coraz bardziej, zwłaszcza wobec niejednoznaczności przepisów i ich dość dowolnej interpretacji.