Wiedzą to wszyscy ci, którzy zajmują się rynkami finansowymi. Rynkowe know-how można uzyskać z wielu dostępnych każdemu źródeł, do których należy bezkresny internet, jak i posiąść je w nieco mniej komfortowy sposób – doświadczyć na własnych czterech literach. Poradniki giełdowe dostępne w ograniczonych egzemplarzach PDF, prognozy finansowe potomków Galla Anonima zapełniające fora internetowe czy też patoanalizy dostępne na wideoblogach stanowią realne źródło błędnych decyzji inwestycyjnych, jakie na ich podstawie podejmują zawodnicy rynków finansowych. Abstrahując od wartościowych pozycji książkowych z analizy technicznej, fundamentalnej czy też ekonometrycznej, co jakiś czas trafiają na nasz pulpit czy też do mailowych skrzynek informacje o nowych genialnych systemach, które za małą opłatą same zarabiają za nas pieniądze – nawet podczas naszego snu.
Sen ważna sprawa i lepiej mieć go pod dostatkiem, ale jak tu spokojnie zamknąć oczy, kiedy algorytmy robią za nas to, czego powinniśmy pilnować sami. Zarządzanie własnym majątkiem to wprawdzie odważne wyzwanie, szczególnie dla tych, co nie wiedzą, w którą stronę będzie podążał rynek. Jedną z kluczowych zasad panujących na giełdzie jest ta, że nie da się w sposób ciągły przewidywać trendów – można to zrobić, ale już robić to przez cały czas to zupełnie inna kwestia.
Prognozowanie przyszłych ruchów cen, ze względu na miękkie założenia praw ekonomii oraz probabilistyczny charakter notowań, nie odbiega znacząco od sposobów wykorzystywanych zarówno przez mitycznych proroków pokroju Apollina czy Apolla, jak i współczesnych wirtuozów szklanych ekranów, do których należy m.in. Wróżbita Maciej rozsławiony przez jedną ze stacji TV.
Ekonomia nie jest nauką ścisłą, tylko dyscypliną społeczną, do której należy m.in. psychologia, antropologia czy też socjocybernetyka, co uniemożliwia matematyczne, binarne postrzeganie giełdy.
Ta ostatnia dziedzina, czyli cybernetyka społeczna, nie powinna być obca spekulantom, którzy szukają dla siebie zysków na rynkach finansowych, ale „w dziwny sposób" ich poczynania nie zyskują efektów w postaci ponadprzeciętnych profitów. Rzekome dobrowolne pomysły inwestycyjne tak naprawdę mogą się okazać jedynie efektem sterowania przez drugą stronę rynku zarządzaną przez TFI, AM, OFE czy PE – tak naprawdę jest to temat rzeka wykraczający poza rozmiary niniejszego felietonu.