Czynniki recesyjne
– Bardzo wysokie ceny gazu ziemnego oraz czasowe przerwy w produkcji nawozów i niektórych innych produktów prawdopodobnie miały istotny i negatywny wpływ na skonsolidowane wyniki finansowe wypracowane w III kwartale przez Azoty. W ujęciu rok do roku powinny one jednak kształtować się na podobnym poziomie – mówi z kolei Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao. Jego zdaniem ostatnie miesiące były stosunkowo dobre dla Ciechu. W strukturze kosztów grupy szczególnie istotne znaczenie odgrywają ceny węgla, a te nie rosły tak dramatycznie jak gazu. Ponadto Ciech ma podpisane kontrakty na dostawy węgla, co do końca roku ogranicza jego ryzyko istotnego wzrostu kosztów. – Ważne jest też to, że na globalnym rynku cały czas mamy do czynienia z dużym popytem na sodę kalcynowaną, podstawowy produkt wytwarzany przez grupę. To m.in. konsekwencja zapotrzebowania zgłaszanego przez Chiny, które jakiś czas temu z eksportera stały się importerem sody – twierdzi Kozieł.
Stosunkowo dobre wyniki może opublikować także grupa PCC Rokita. Sprzyjają jej wysokie ceny sody kaustycznej i zabezpieczone wcześniej koszty energii elektrycznej. Abstrahując od strategii zabezpieczeń, jej europejscy konkurenci w tym obszarze działalności powinni być w znacznie gorszej sytuacji przede wszystkim ze względu na wysoki dyferencjał cenowy między Polską a Europą Zachodnią. – Nieco słabsze wyniki niż dotychczas w biznesie petrochemicznym wypracowuje Orlen. To przede wszystkim konsekwencja spadku marż na olefiny i poliolefiny, co z kolei wynika z rosnącej dostępności tych produktów na rynku i pojawienia się pierwszych objawów recesji na globalnym rynku – uważa Kozieł.
W jego opinii IV kwartał dla giełdowych firm chemicznych powinien być jeszcze w miarę dobry. Wprawdzie czynniki recesyjne związane ze spadkami dynamiki PKB, wzrostem bezrobocia, wysoką inflacją i stopami procentowymi mogą być coraz mocniej odczuwalne, ale prawdopodobnie jeszcze w tym roku nie zaważą na kondycji branży, tym bardziej że część kosztów została zabezpieczona na korzystnych poziomach. Ponadto ich wpływ na każdą ze spółek jest inny. – Patrząc z punktu widzenia ekspozycji na poszczególne sektory gospodarki, globalna recesja może mieć istotny i negatywny wpływ zwłaszcza na wyniki Ciechu i biznesu petrochemicznego Orlenu, choć w przypadku Ciechu sytuację może ratować ograniczona dostępność sody na świecie. Mniej recesję powinny odczuć grupy PCC Rokita i Azoty – mówi Kozieł. Dodaje, że o ile popyt na nawozy wkrótce wzrośnie (nie tylko ze względu na zjawisko sezonowości w tym biznesie), o tyle w przypadku olefin i poliolefin konsumpcja jest dużo mocniej powiązana ze wzrostem gospodarczym. Co więcej, w tym drugim przypadku widać opóźniony przyrost globalnych mocy produkcyjnych, czego nie można powiedzieć o nawozach.
Spadają ceny
Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, w niedawnym wywiadzie dla PAP powiedział, że branża chemiczna musi przyzwyczaić się do wysokich cen energii i surowców, gdyż mogą się one jeszcze długo utrzymywać na rynku. Duże jest też ryzyko przerw w dostawach. Ponadto cały czas rosną koszty logistyki i świadczeń pracowniczych. Do tego dochodzi coraz bardziej prawdopodobna recesja. Nie zmienia to faktu, że na rynku nadal panuje duża niepewność i zmienność. – Można się zastanawiać, czy wysokie koszty surowców da się przełożyć na ceny produktów? Otóż nie jest to takie proste. Finalnie drogie produkty musiałyby znaleźć nabywców, ale trzeba mieć na uwadze ograniczone możliwości siły nabywczej – stwierdził Zieliński.
O tym, jak istotne znaczenie dla branży chemicznej mają ceny surowców, świadczą działania podejmowane w ostatnich miesiącach przez Azoty i Anwil, firmę zależną od Orlenu. Pierwszy z tych koncernów pod koniec sierpnia wstrzymał w tarnowskich zakładach pracę instalacji wytwarzających nawozy azotowe, kaprolaktam i poliamid 6. Z kolei w Puławach ograniczono wytwarzanie amoniaku do około 10 proc. mocy. Ponadto wstrzymano część produkcji w biznesach tworzyw i agro. Powodem tych działań były rekordowo wysokie ceny błękitnego paliwa. Spółka informowała wówczas, że w ostatnim półroczu kurs tego surowca wzrósł z 72 euro za 1 MWh (tyle wynosił 22 lutego) do 276 euro. Dla porównania w ostatnich dniach na europejskiej giełdzie TTF cena listopadowych kontraktów spadała nawet poniżej 120 euro, a tych z dostawą w miesiącach zimowych – poniżej 150 euro.
Po dwóch i pół miesiąca grupa Azoty zwiększyła lub wznowiła produkcję, w tym nawozów azotowych. Tłumaczyła to zmianą warunków rynkowych. Z drugiej strony kilka dni temu zaproponowała odbiorcom nowe ceny. – Ceny nawozów azotowych znacząco niższe niż 4 tys. zł za tonę są zgodne z oczekiwaniem rynku i jednocześnie pozwalają na kontynuację opłacalnej produkcji rolnej. Jest to również poziom cen, do którego wielokrotnie nawiązywał minister rolnictwa i rozwoju wsi, namawiając rolników do wstrzymania się z zakupami – stwierdził Tomasz Hryniewicz, wiceprezes Azotów i prezes Puław. Dodał, że w tej chwili to najlepszy czas na zakupy, gdyż sytuacja na rynku gazu może się w każdej chwili zmienić. Ostrzegł też o możliwym kolejnym wstrzymaniu lub ograniczeniu produkcji. W tej sytuacji trudno się dziwić, że od kilku miesięcy giełdowi inwestorzy zdecydowanie chętniej sprzedają akcje Azotów, niż kupują. O ile jeszcze w czerwcu ich kurs przekraczał 50 zł, o tyle ostatnio wynosi nieco ponad 30 zł.