– Wpłynęło do nas zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez władze Forte podpisane przez Andrzeja B. We wtorek był on przesłuchiwany w charakterze świadka.
Ze względu na to, że spółka Forte zarejestrowana jest w Ostrowi Mazowieckiej, sprawa zostanie przekazana do prokuratury w tym mieście – mówi Marta Pętkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Andrzej B. to Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska NSZZ „Solidarność”. Szef związku oskarża zarząd Forte o działanie na szkodę spółki.
– Zarząd wprowadził radę nadzorczą w błąd, informując o rzekomo złej kondycji finansowej likwidowanego zakładu. Z naszych szacunków wynika, że rentowność produkcji w przemyskiej fabryce nie odbiegała od średniej dla całej grupy (w Polsce Forte ma cztery zakłady – red.) – mówi nam Buczek. I wymienia kolejne zarzuty. – Na polecenie władz fabryki w Przemyślu w ramach czyszczenia magazynów niszczono gotowe, nieuszkodzone meble – twierdzi przewodniczący Solidarności i dodaje, że związkowcy dysponują nagraniem filmowym z palenia mebli.
Związkowcy twierdzą również, że zarząd Forte nie zgodził się na sprzedaż zakładu inwestorom branżowym. Podkreślają, że już po ogłoszeniu planów likwidacji fabryki inwestorzy wyrażali gotowość jej przejęcia i kontynuowania w niej produkcji.
– Z pewnego źródła wiemy, że zgłosiło się dwóch oferentów. Zarząd nie zdecydował się jednak podjąć rozmów – kończy Buczek. Nie udało nam się wczoraj skontaktować z przedstawicielami Forte. Wcześniej prezes meblowej spółki Maciej Formanowicz podkreślał w rozmowach z „Parkietem”, że zarzuty stawiane przez związkowców nie mają pokrycia w faktach. – Zakład w Przemyślu był najmniej rentownym z fabryk grupy, m.in. ze względu na wysokie koszty transportu surowców i produktów finalnych. W czasie kryzysu konieczne jest radykalne cięcie kosztów – uzasadniał Formanowicz.