– Nie spodziewamy się istotnych zmian sytuacji na rynku mieszkaniowym, o ile nie będzie żadnych wstrząsów w skali makro. Nie widzimy powodów, by sprzedaż albo ceny mieszkań miały istotnie spadać – ocenia Mateusz Mucha, menedżer Domu Maklerskiego Navigator. W 2019 r. średnia cena mieszkań, licząc dla największych sześciu aglomeracji, wzrosła o około 10 proc. Deweloperzy z rynku kapitałowego zdołali poprawić sprzedaż w ujęciu ilościowym o prawie 5 proc., znajdując nabywców na niemal 27 tys. mieszkań, z czego 28 proc. w samym IV kwartale.
– Gospodarka prawdopodobnie nieco zwolni, jednak tempo rozwoju nadal powinno być dobre. Płace, a więc siła nabywcza kupujących i ich zdolność kredytowa, nadal będą rosły. Znakiem zapytania jest jedynie tempo tego wzrostu – kontynuuje Mucha. – Nieco niepokoi rosnąca inflacja, która w dłuższym okresie może się przełożyć na wzrost stóp procentowych, choć równocześnie wpłynie ona na wzrost popytu kupujących mieszkania jako lokatę kapitału. Równocześnie RPP uspokaja i opowiada się za stabilnością poziomu stóp – dodaje. Podkreśla, że głosy o tym, że rynek spowolni, pojawiają się od dwóch, trzech lat, tymczasem firmy utrzymują wysoką sprzedaż – i to mimo istotnego wzrostu cen mieszkań czy problemów z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę.
– Podstawą dobrego wyniku jest w naszej opinii dobra sytuacja fundamentalna gospodarki: historycznie niskie bezrobocie, istotny wzrost płac, niskie stopy i utrzymujący się niedobór mieszkań, szczególnie tych w dobrym standardzie – mówi Mucha.
Ekspert wskazuje, że deweloperzy nadal informują o dużych trudnościach z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę, choć dane GUS pokazują, że w skali ogólnopolskiej w ostatnich miesiącach nastąpiła lekka poprawa. Problemy z uzyskiwaniem pozwoleń to niższa oferta, a ograniczona podaż to wyższe ceny. Swoje robi wzrost kosztów wykonawstwa, przerzucany na klientów. – W ostatnim okresie wzrost wynagrodzeń w branży budowlanej zwolnił, dzięki czemu budujący mieszkania mogli nieco odetchnąć. Pozostają jednak pewne obawy, jak wzrost płacy minimalnej przełoży się na koszty wykonawstwa. Stosunkowo wysokie były również ceny nabywanych gruntów, co znajdzie odzwierciedlenie w wynikach firm za 2–3 lata, gdyż tyle średnio mija czasu od zakupu gruntu do zrealizowania przychodów ze sprzedaży mieszkań. Część deweloperów wstrzymywała się w związku z tym z zakupami ziemi, ale część nie – spodziewając się dalszego wzrostu cen – podsumowuje Mucha. ar