Główni przewoźnicy, tacy jak Mediterranean Shipping i AP Moller-Maersk również spodziewają się dostawy setek nowych kontenerowców, co zwiększa ryzyko, ponieważ przewoźnicy mają już więcej statków niż potrzebują, aby obsłużyć kurczący się popyt.
– Na rynku istnieje poczucie zwrotu w czasie po latach COVID, kiedy to przewoźnicy sprawowali całkowitą kontrolę – powiedział Peter Sand, główny analityk platformy porównawczej stawek frachtu lotniczego i morskiego Xeneta.
Niemniej jednak najlepsi klienci, tacy jak Walmart, Home Depot i Amazon niekoniecznie będą dyktować warunki podczas rozmów kontraktowych, które zwykle mają miejsce w okolicach maja, twierdzą eksperci.
Dzieje się tak częściowo dlatego, że spedytorzy, którzy każdego roku przewożą tysiące kontenerów, chcą przewidywalnych cen. Wielcy spedytorzy „wchodzą w sezon zakupowy… chcąc wiedzieć, ile będzie kosztował ich fracht. Nie są zainteresowani graniem na rynku (spot)” poprzez kupowanie niższych stawek, powiedział ekspert ds. Żeglugi John McCown.
Jednocześnie Maersk i inni przewoźnicy powiedzieli inwestorom, że będą nadal podnosić stawki, odwołując rejsy, aby sprostać kurczącemu się popytowi. Złomują również małe, stare „wiadra rdzy”, aby zmniejszyć wydajność. Oznacza to, że kupujący będą cierpieć z powodu wyższych cen nieco dłużej, twierdzą eksperci.
– Amerykański konsument nie powinien oczekiwać, że doprowadzi to do ogromnej obniżki cen. To się po prostu nie wydarzy – powiedział Jason Miller, profesor nadzwyczajny zarządzania łańcuchem dostaw na Michigan State University.