W czerwcu złoty znów raził słabością. Stracił do dolara ponad 5 proc. i w tym roku jest już ponad 10 proc. pod kreską. Szkodzi mu postępujące umocnienie dolara na świecie związane z obstawianiem podwyżek stóp przez Fed.
Oczekiwania dalszego zaostrzania polityki w USA nasiliło wyjście inflacji na 40-letni szczyt – konsensus rynkowy zakłada wzrost stóp Fed do około 3,5 proc. w marcu 2023 r., a później ich spadek. Efektem są wzmacniające dolara napływy kapitału do USA.
Złoty i forint tracą
Złotemu nie sprzyjają też odbijające się na bilansie handlowym wysokie ceny importu surowców energetycznych i związane z rosyjską inwazją na Ukrainę obawy geopolityczne. Na rynku zaczęły dominować oczekiwania, że cykl podwyżek stóp w Polsce zmierza do końca, a kolejne miesiące przyniosą spowolnienie gospodarcze. Do tego dochodzą obawy o zwiększanie wydatków rządu przed wyborami.
W maju na fali umacniania się dolara traciły także pozostałe waluty naszego regionu, na czele z forintem. Węgierska waluta osłabiła się do dolara o 2,8 proc., czemu przeciwdziałać próbował bank w Budapeszcie, zdecydowanie podnosząc stopy procentowe. W czerwcu koszt pieniądza nad Balatonem skoczył aż o 185 punktów, przy 75-punktowej podwyżce w Polsce.
Główna stopa sięga już 7,75 proc. w porównaniu z 6,0 proc. nad Wisłą. Zdaniem Morgana Stanleya forint będzie nadal słabł wobec euro, a Bank Węgier będzie musiał podnieść stopy nawet do 10,25 proc. Specjaliści oceniali, że wynik unijnej procedury dotyczącej praworządności na Węgrzech jest niewiadomą, a odblokowanie funduszy z UE stoi pod znakiem zapytania.