– Sprzedaż rosyjskiej ropy do Unii Europejskiej będzie trwała jeszcze przez kilka miesięcy, może to bardzo dobrze zwiększyć zyski Rosji, zapewniając krótkoterminowy wzrost jej budżetu rządowego, gdy szaleje wojna – napisano niedawno w Politico.
A Matteo Villa, analityk z think tanku ISPI w Mediolanie uważa, że rosyjskie embargo na ropę może w końcu przynieść odwrotny skutek. – Ryzyko polega na tym, że cena ropy ogólnie wzrośnie z powodu europejskich sankcji. A jeśli cena znacznie wzrośnie, Rosja zacznie zarabiać więcej, a Europa przegra zakład – powiedział Associated Press. .
A ponieważ cena ropy jest determinowana przez światowy rynek ropy, wyższe ceny w Europie wkrótce dotkną również Amerykanów, powiedział CBS MoneyWatch Troy Vincent, analityk rynku w DTN. – Wszystko, co dzieje się w dowolnym miejscu na świecie, ostatecznie wróci, aby wpłynąć na amerykańskiego konsumenta – stwierdził.
W USA kryzys podaży następuje w czasie, gdy ceny ropy zwykle rosną – nieoficjalny początek lata po Memorial Day, kiedy miliony Amerykanów wyruszają w podróż na wakacje. – Problem w tym roku polega na tym, że wraz ze wzrostem popytu na ropę w USA, krajowe rafinerie już działają blisko maksymalnych mocy produkcyjnych i mają niewiele miejsca na zwiększenie produkcji – powiedział Vincent. Ponadto rozpoczyna się sezon huraganów, który prawdopodobnie spowoduje pewne przestoje, uderzając w wydobycie ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej, w amerykańskie rafinerie na wybrzeżach Zatoki i Atlantyku lub w jedne i drugie. – Rafinerie w USA pracują niezwykle ciężko, borykają się z sezonowym popytem i bardzo aktywnym sezonem huraganów oraz potencjalnymi nieplanowanymi przestojami rafinerii – dodał Vincent. Przewiduje, że średnia cena benzyny – dzisiaj 4,67 dolara za galon – może „z łatwością” wzrosnąć o dolara. Analityk GasBuddy Patrick De Haan prognpozuje, że średnie ceny benzyny wzrosną do 5 USD do połowy czerwca, podczas gdy JPMorgan uważa, że późnym latem może osiągnąć 6 USD.
Ostatecznie ceny paliw spadną, gdy konsumenci i przedsiębiorstwa zużyją ich mniej, czy to poprzez rzadszą jazdę, unikanie lotów czy włączanie termostatów – co ekonomiści nazywają „niszczeniem popytu”. Jak dotąd Amerykanie twierdzą w ankietach, że ograniczają jazdę z powodu kosztów paliwa,
Vincent nie widział spadku odzwierciedlonego w danych. Zamiast tego wielu konsumentów ograniczyło wydatki na inne produkty i usługi, aby zrównoważyć wpływ rosnących kosztów paliwa na budżety gospodarstw domowych.