Napięta sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej powoduje, że wiele aktywów jest pod presją. Inwestorzy zastanawiają się więc, gdzie kierować kapitał. Zdaniem analityków nie tylko złoto czy ropa mogą w obecnej sytuacji zyskiwać. Gdzie eksperci widzą jeszcze okazję?
Scenariusze dla giełdy
Ostatnie tygodnie na rynku akcji są niespokojne. Globalne indeksy traciły na fali informacji ze Wschodu. Historyczne dane pokazują jednak, że przeceny na amerykańskiej giełdzie związane z konfliktami były często okazją do zakupów. S&P 500 wyraźnie tracił przed rozpoczęciem wojny w Afganistanie, a po osiągnięciu dołka odbił o ponad 20 proc. Również po wyznaczeniu minimum w 2003 r., kiedy zaczęła się wojna w Iraku, indeks rozpoczął rajd w górę. Podobnie aneksja Krymu w 2014 r. dała inwestorom, którzy ruszyli do zakupów po przecenie, okazję na dwucyfrową stopę zwrotu.
W związku z narastającym zagrożeniem dla Ukrainy ze strony Rosji analitycy Goldmana Sachsa zdecydowali się oszacować, na ile ryzyka związane z konfliktem są już uwzględnione w notowaniach indeksów. W ich ocenie dyskonto w związku z napięciami geopolitycznymi wynosi 5 proc. w przypadku S&P 500 i 8 proc. w przypadku Europe Stoxx 600.
Część analityków nie liczy na regularną wojnę, ale przyznaje, że napięcia będą trwać.