Spółka podpisała z klientami 1432 umowy deweloperskie, ustanawiając nowy kwartalny rekord. To o 136 proc. więcej rok do roku i o 18,2 proc. więcej wobec najlepszego do tej pory II kwartału br. W ciągu dziewięciu miesięcy Robyg sprzedał 3532 lokale, o 152 proc. więcej niż w osłabionym lockdownem analogicznym okresie ubiegłego roku. Firma tym samym uzyskała najlepszy wśród notowanych deweloperów wynik kwartalny i za dziewięć miesięcy.
Robyg oszacował, że w ciągu trzech kwartałów br. zawarł 3338 umów rezerwacyjnych (są potem konwertowane na mocniejsze, deweloperskie, z rezerwacji łatwiej jest zrezygnować), a plan na cały rok to ponad 4 tys. Na koniec września firma miała w ofercie 1300 lokali – tylko 3 proc. gotowych, a w banku ziemi parcele umożliwiające budowę 23,3 tys. mieszkań. Wyrazem wiary w rynek jest plan zainwestowania w grunty 900 mln zł w tym roku.
Jak podkreśla wiceprezes Eyal Keltsh, zainteresowanie lokalami nie słabnie, a analizy rynku mieszkaniowego mówią o podaży, która nie nadąża za popytem, bo firmy mają problem głównie z przeciągającymi się procedurami administracyjnymi. – Przykładowo w Warszawie zwykle deweloperzy mają ofertę, która wyprzedałaby się w trzy–pięć kwartałów, obecnie to zaledwie kwartał – mówi Keltsh. Popyt stymulowany jest wciąż niskimi stopami i wysoką inflacją, co zachęca do lokowania oszczędności w nieruchomości. Widać też wysoką aktywność inwestorów instytucjonalnych.
Niska podaż i wysoki popyt, przy niewydolnej administracji, drożejących gruntach i wykonawstwie, odpowiadają za wzrost cen mieszkań. – Bardzo ważne jest zatem, aby samorządy maksymalnie przyspieszyły procedury administracyjne – wskazuje Keltsh. Mimo tych perturbacji, w opinii menedżera rynek mieszkaniowy w ciągu najbliższych dwóch lat będzie się stabilnie rozwijał przy popycie lekko przewyższającym podaż. Fundamentalnie bowiem w Polsce jest duży deficyt lokali. ar