Złoty w ostatnich dniach ruszył znów do ataku. Nasza waluta ponownie wyraźnie zyskuje na wartości. Wczoraj wycena euro spadła poniżej poziomu 4,20 zł i wiele wskazuje na to, że dzisiaj wcale nie zamierza wracać na wyższe poziomy. Wręcz przeciwnie. Rano złoty znów umacniał się względem euro, które było wyceniane już poniżej 4,19 zł. Złoty umacniał się także wobec dolara o 0,1 proc. Amerykańska waluta kosztowała 4,03 zł.
Co wzmacnia kurs złotego?
Naszej walucie sprzyja kilka czynników. Przede wszystkim jest to jastrzębia postawa Adama Glapińskiego, który wczoraj znów jasno dał do zrozumienia, że nie ma powodów do tego, by obniżać stopy procentowe. Coraz głośniej mówi się także o potencjalnym wstrzymaniu wojny na Ukrainie, co z kolei oznaczałoby niższe ryzyko geopolityczne dla naszego regionu. Dzisiaj dodatkowo rośnie kurs EUR/USD.
- Szef Narodowego Banku Polskiego powtórzył na wczorajszej konferencji prasowej, ze jest trudno ocenić, kiedy może dojść do obniżki stóp procentowych, gdyż inflacja może pozostać podwyższona. Dla rynków słowa prezesa Glapińskiego to sygnał, że nadal można grać tą samą spekulacyjną kartą, a decydentom nie przeszkadza silna waluta. W efekcie jeszcze wczoraj doszło do zejścia EUR/PLN poniżej ostatniego dołka przy 4,1950. Nowe minimum w tym trendzie to okolice 4,1850 i tak jest też dzisiaj rano. To najniższe poziomy na EURPLN od 2018 r. - wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.
Waluty czekają na amerykańskie dane
Dzisiaj w kalendarzu mamy przede wszystkim odczyty z amerykańskiego rynku pracy. - Konsensus zakłada, że zatrudnienie poza rolnictwem w styczniu wzrosło o 156 tys. wobec 256 tys. w grudniu. Raport ADP wskazał na podobną dynamikę, co zwiększa szanse na zgodność odczytu z prognozami. Stopa bezrobocia powinna pozostać na poziomie 4,1 proc., a wzrost płac spowolnić do 3,8 proc. r/r. Takie dane, choć sugerują stopniowe schładzanie rynku pracy, raczej nie skłonią Fed do szybszych obniżek stóp. Zakładane osłabienie popytu na pracę w styczniu wiązane jest m.in. z trudnymi warunkami pogodowymi (pożary w Kalifornii), zwolnieniami w Boeingu oraz niepewnością związaną z zaostrzoną polityką migracyjną - zwracają uwagę ekonomiści PKO BP.