Czwartkowy poranek przyniósł osłabienie naszej waluty. Złoty po godz. 9.00 tracił wobec dolara około 0,5 proc. i za amerykańską walutę trzeba było płacić prawie 4,06 zł. O 0,2 proc. drożało także euro, które było wyceniane na niemal 4,21 zł. Frank zyskiwał około 0,3 proc. i kosztował niemal 4,50 zł. Ruch ten w dużej mierze jest pokłosiem globalnych wydarzeń na rynku walutowym. Na nim widać znów mocnego dolara. Para EUR/USD znów zeszła poniżej 1,04.

Mimo czwartkowej przeceny, nasza waluta pozostaje relatywnie mocna, co zawdzięcza m.in. RPP, która wciąż nie obniża stóp procentowych. Wczoraj podjęta została decyzja o utrzymaniu głównej stopy procentowej na poziomie 5,75 proc.

– Polityka monetarna nadal pozostaje restrykcyjna i niewiele wskazuje na to, aby taka sytuacja miała ulec zmianie w krótkoterminowej perspektywie. To cały czas wspiera złotego, a para EUR/PLN w ostatnich kilkunastu tygodniach wypada dość stabilnie – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Złoty i Adam Glapiński

Dzisiaj z perspektywy lokalnej najważniejsze będzie wystąpienie szefa NBP Adama Glapińskiego. Ten w ostatnim czasie uderzał w jastrzębie tony i ciężko spodziewać się, aby to miało się zmienić. Jeśli faktycznie nie dojdzie do żadnej zmiany w retoryce, rynek stosunkowo łagodnie powinien przyjąć wystąpienie prezesa Narodowego Banku Polskiego. – W kraju kluczowe wydarzenie to zaplanowana na 15:00 konferencja Prezesa NBP A.Glapińskiego. Jej wymowa będzie kształtować oczekiwania dotyczące przyszłych działań RPP – podkreślają ekonomiści PKO BP.