Te z kolei przypisywano nadal kiepskim nastrojom wokół spółek technologicznych, a także chińskiej odpowiedzi na amerykańskie działania w temacie ceł. Tyle że były to raczej preteksty niż nowe tematy. Wątek Trumpa i spółki Amazon ciągnie się już od kilku dni, a Chińczycy zrobili dokładnie to, co zapowiadali już 23 marca. Być może jednak część inwestorów spoglądających na nagłówki depesz kilka dni wcześniej mogła odnieść wrażenie, że obie strony (USA i Chiny) chcą jednak się dogadać i na jakiś czas wstrzymane zostaną dalsze ruchy. Nic bardziej mylnego, technika negocjacji według Trumpa to rozmowy na jego warunkach, co sprawia, że nie można wykluczyć różnych scenariuszy. Mimo to wydaje się jednak, że rynki nieco przereagowały temat wojen handlowych w ostatnich tygodniach. Być może rozumie to też Biały Dom, co tłumaczą spekulacje o rychłym zakończeniu renegocjacji paktu NAFTA – Trump chce się wykazać jakimiś sukcesami na arenie międzynarodowej. Reasumując – słabość rynków akcji z początku tygodnia może być krótkotrwała. To może sprawić, że złoty w kolejnych dniach powróci do obserwowanego w ubiegłym tygodniu umocnienia. Niemniej kluczowe będzie rozdanie na EUR/USD. Złotemu najbardziej sprzyjałby scenariusz słabszego dolara. Problem jednak w tym, że jakoś trudno wskazać argumenty za wyraźniejszymi zwyżkami euro w sytuacji, kiedy dane makroekonomiczne z Eurolandu rozczarowują.