Ale nieoczekiwanie podczas konferencji prasowej szef FED dał do zrozumienia, że FED bliżej przyjrzy się inflacji, która utrzymuje się na niskim poziomie. To szybko podbiło oczekiwania, co do potencjalnego poluzowania polityki za kilka miesięcy. Prawdopodobieństwo takiego ruchu w marcu skoczyło do 18 proc., ale już szanse na cięcie w końcu lipca są już wyraźne powyżej 50 proc. Oczywiście, że oczekiwania nie muszą iść w parze z realnymi posunięciami banku centralnego, ale jeżeli pod to podłożymy kontekst zarażania globalnej gospodarki koronawirusem, to zaczyna budować się z tego własna historia.
Dolar dostał preteksty do podcięcia trendu wzrostowego, kosztem innych safe haven, gdyby sytuacja na rynkach finansowych pozostawała nadal napięta. Opublikowane dzisiaj o godz. 14:30 wstępne dane nt. PKB w IV kwartale w USA wprawdzie podtrzymały oczekiwany poziom dynamiki wzrostu (2,1 proc. w ujęciu zanualizowanym), ale już wskaźnik PCE Core mocno wyhamował do 1,3 proc. k/k z 2,1 proc. k/k przy prognozie 1,7 proc. k/k. To powoduje, że wczorajsza uwaga Jerome Powella, co do perspektyw inflacji była słuszna.
Na wykresie BOSSA USD w ujęciu tygodniowym widać cofnięcie od górnego ograniczenia strefy oporu przy 82,85 pkt. Dolar nie korzysta już tak z globalnego zamieszania, oddając pałeczkę CHF i JPY. Dobrze to widać zwłaszcza po zachowaniu się USDCHF.
Wykres tygodniowy BOSSA USD