Nastrój stabilizacji wspierało ubogie kalendarium danych makroekonomicznych oraz oczekiwanie na nowe impulsy. W mojej ocenie będzie o nie w krótkim terminie niezwykle trudno. Rynek zdyskontował już bowiem scenariusz pogarszającej się sytuacji pandemicznej na świecie, narzędzi przeciwdziałania ekonomicznym skutkom Covid-19 zarówno na gruncie polityki pieniężnej, jak i fiskalnej, scenariusz stopniowego odbicia aktywności gospodarczej po etapie lockdownów w większości państw czy rosnącego napięcia na linii USA–Chiny. Jest to także wyjaśnienie bieżącej niewielkiej amplitudy zmian na rynku eurodolara. Z tego powodu oczekuję, iż najbliższe dni przyniosą utrwalenie trendu bocznego w notowaniach pary EUR/PLN.

Uwagę zwraca piątkowa publikacja danych dotyczących tempa wzrostu gospodarczego w Polsce. Fakt, że pokaże ona skalę załamania gospodarczego w II kwartale, sprawi, że publikacja będzie mało istotna dla rynków finansowych. Inwestorzy koncentrują się bowiem na bieżących publikacjach makroekonomicznych. Emocji w najbliższych dniach nie spodziewam się ponadto na krajowym rynku długu. Dochodowość obligacji oscyluje wokół 0,09 proc. w przypadku dwulatki i 1,29 proc. dla długiego końca krzywej od blisko trzech miesięcy i jak dotąd niewiele jest czynników, które skutkują podbiciem zmienności SPW. ¶