Na giełdzie w Londynie cyna drożała w poniedziałek nawet o 11 proc., do 27 705 USD, za tonę, czyli najwyższego poziomu od 21 lutego. Powodem tego skoku był komunikat Zjednoczonej Armii Stanu Wa, czyli grupy rebelianckiej kontrolującej jedną z prowincji Mjanmy (Birmy). Ogłosiła ona wstrzymanie wydobycia cyny na kontrolowanych przez siebie terenach. Ponieważ kontroluje ona jeden z kluczowych regionów górniczych w Mjanmie, a cała Mjamna odpowiada za 77 proc. importu cyny do Chin, musiało to wywołać wstrząs na rynku. Nawet jednak po poniedziałkowym skoku cyna była i tak o około 40 proc. tańsza niż przed rokiem.
Ceny większości metali przemysłowych umiarkowanie zyskiwały natomiast podczas poniedziałkowej sesji. Miedź drożała o około 1 proc., a jej tona kosztowała po południu 9086 USD. Nikiel zwyżkował wtedy o 1,9 proc., dochodząc do 24 081 USD za tonę. Jego cena dopiero jednak wróciła na poziom z pierwszego tygodnia marca. Taniała za to ropa naftowa. Surowiec gatunku WTI zniżkował późnym popołudniem 0,7 proc. Za jego baryłkę płacono prawie 82 USD. Cena była więc wyższa o nieco ponad 2 proc. niż na początku roku, ale o 24 proc. niższa niż 12 miesięcy temu.
Lekko taniało też złoto. Późnym popołudniem za 1 uncję kruszcu płacono 2008 USD, czyli o 0,4 proc. mniej niż na zamknięciu piątkowej sesji.