Rynek ropy naftowej jest już mocno wyprzedany, co stwarza coraz większe szanse na wyhamowanie zniżek. Niemniej, zmienność na tym rynku pozostaje duża, a inwestorzy na globalnych rynkach finansowych nadal wykazują chęć ucieczki od ryzyka. Nastawienie risk-off nie sprzyja natomiast stronie popytowej na rynkach surowcowych – zwłaszcza gdy bierzemy pod uwagę surowiec tak mocno powiązany z koniunkturą jak ropa naftowa.
Na razie rządy krajów i banki centralne prześcigają się w propozycjach coraz to nowych działań wspierających lokalne gospodarki, a tym samym – także całą globalną gospodarkę. Jednocześnie, ograniczenia w podróżowaniu, handlu i kontaktach społecznych są największe od czasów II wojny światowej – a to niewątpliwie przełoży się na popyt na ropę naftową.
Wpływ koronawirusa na popyt na ropę zaczyna być powoli widoczny w oficjalnych danych. Japonia podała, że w lutym br. import ropy naftowej do tego kraju spadł o 9% w ujęciu rdr. W kolejnych tygodniach coraz więcej tego typu informacji może się pojawiać.
Jednocześnie, w Stanach Zjednoczonych widać już wyraźnie, że niskie ceny ropy naftowej będą miały istotny wpływ na produkcję. Kolejne firmy z branży łupkowej informują o planach wysłania sporej części pracowników na przymusowe urlopy oraz o ograniczeniu produkcji. W przypadku niektórych firm może pojawić się także groźba upadłości. Ten czynnik jest obecnie główną nadzieją dla inwestorów na odwrócenie się tendencji spadkowej na rynku ropy naftowej.
Irak wzywa do spotkania OPEC+
Nie można zupełnie wykluczyć, że wsparcie dla strony popytowej na rynku ropy naftowej nadejdzie jednak ze strony kartelu OPEC. Iracki minister ds. ropy naftowej, Thamer al-Ghadhban, wezwał sygnatariuszy porozumienia naftowego do pilnego spotkania w celu przeanalizowania wszystkich możliwych sposobów na ustabilizowanie notowań ropy naftowej.